- Roboty wykonuje pewna bolesławiecka firma. Jej pracownikom daleko do jakiejkolwiek kultury. Głośno rozmawiają i rzucają: k… i ch…. . Pieszym, którzy przechodzą obok, aż uszy więdną – pisze do nas pan Dariusz z ul. Komedy-Trzcińskiego.
Rzeczywiście: pogłos na miejscu roznosi „rozmowy” budowlańców w zasięgu kilkudziesięciu metrów. Nie ma się czemu przysłuchiwać: panowie głośno debatują przeplatając swoje wypowiedzi niecenzuralnymi słowami.
- Gdyby kopali rowy gdzieś na obrzeżach miasta, to niech sobie przeklinają. Ale nie w centrum osiedla, tuż przy przedszkolu, gdzie przecież chodzą dzieci! – denerwuje się mieszkaniec Zabobrza.
Jak mówią strażnicy miejscy, głośne przeklinanie może być ukarane grzywną, a nawet wnioskiem do sądu. Musi być jednak osoba zgłaszająca, która poczuje się zgorszona zachowaniem danych osób. A takiego zgłoszenia SM nie miała.