- W dniu 16 maja (środa), idąc z psem na spacer ok. godziny 10, na wysokości oczyszczalni ścieków zauważyłam wypływające z rury w wale przeciwpowodziowym zanieczyszczenia. Rzeka śmierdzącej cieczy wylewała się wartkim strumieniem do Bobru. Smród jak z kanalizacji i piana spływały z nurtem. Już na wysokości Perły Zachodu, gdzie rzeka zwalnia tworząc zalew - widok i smród był zatrważający. Nic nie dały moje telefony do inspekcji ochrony środowiska. Pani ograniczyła się do przyjęcia zgłoszenia. Po czym skwitowała moje zniecierpliwienie tekstem: „Nie wsiądę przecież do samochodu i nie pojadę tam". I lały się ścieki jeszcze o godz. 13 jak wracałam. Takie to mamy porządki w Jeleniej Górze – napisała na swoim profilu w portalu społecznościowym jedna z internautek.
O wyjaśnienia poprosiliśmy rzecznika PWiK „Wodnik”, który przekonuje, aby nie wiązać wycieku przy oczyszczalni z widokiem przy Perle Zachodu. - W odniesieniu do przesłanych materiałów zdjęciowych informujemy, że część zdjęć nie dotyczy wylotu ścieku oczyszczonego z Miejskiej Oczyszczalni Ścieków, a lokalizacji przy Perle Zachodu, w którym to miejscu odprowadzane są ścieki z Siedlęcina, restauracji Perła Zachodu oraz elektrowni. Odległość miejsca wylotu MOŚ od Perły wynosi około 5 km (rzeką). Wobec powyższego nie możemy ustosunkować się do sytuacji ze zdjęć nie dotyczących oczyszczalni w Jeleniej Górze – powiedział Zbigniew Rzońca, rzecznik spółki „Wodnik”.
- Część zdjęć dotycząca wylotu ścieku oczyszczonego z MOŚ Jelenia Góra, na którym widać przebarwienia nie świadczy o złym oczyszczaniu. Wyniki laboratoryjne ścieku oczyszczonego są prawidłowe, a chwilowe przebarwienia mogą powstawać w wyniku bieżących czynników eksploatacyjnych na osadnikach wtórnych (np. czyszczeniu koryt i przelewów pilastych) – stwierdził rzecznik.
- Dodatkowo informujemy, że ewentualne spienienie rzeki przy wylocie to wynik różnicy wysokości (kaskada) pomiędzy korytem wylotu a rzeką. Po każdym ulewnym deszczu rzeka również wykazuje zmianę zabarwienia, niesie zanieczyszczenia stałe oraz ma tendencje do spieniania (zwłaszcza, że na wysokości naszego wylotu łączą się koryta rzek Kamienna i Bóbr) – dodaje Z. Rzońca.
Internautka podkreśla również, że gdy kilka dni później (20 maja) udała się na Perłę Zachodu – smród nadal był nie do zniesienia, a taka sytuacja - jak dowiedziała się od wędkarzy - zdarza się nie po raz pierwszy.