Na śliskiej nawierzchni doszło do około dziesięciu, na szczęście niegroźnych, zdarzeń drogowych. Ich przyczyną było głównie niedostosowanie prędkości do warunków na drodze oraz brak odpowiedniej odległości między pojazdami.
Między innymi na drodze pomiędzy Jelenią Górą, a Karpaczem, na wysokości Mysłakowic kierujący citroenem mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem. Auto wypadło z drogi i dachowało. Kierowcy, który uskarżał się na ból nóg pomocy udzielił zespół ratownictwa medycznego.
Nie mieli też łatwo piesi w Jeleniej Górze. Około godz. 8.00 chodniki były tak oblodzone, że trudno się było utrzymać na na nogach, więc dochodziło do wywrotek. - Wyszłam z domu nie mając świadomości o ślizgawicy. Kiedy weszłam na chodnik przy ul. Sudeckiej podcięło mi nogi i upadłam, szczęściem bez konsekwencji - mów pani Barbara (dane do wiadomości redakcji) i wytyka - służby miejskie zadbały o jezdnie, ale chodnikami zarządcy posesji zupełnie się nie przejęli. Może w takiej sytuacji powinny się częściej pojawiać miejscy strażnicy i karać mandatami - dodaje.