Największą niespodzianką tegorocznej zabawy na śniegu był liczny udział Słowaków, którzy u siebie biorą udział w lidze sań rogatych.
- O naszej imprezie dowiedzieli się ze strony internetowej Malej Upy, która jest miastem partnerskim słowackiego Brezna – wyjaśnia burmistrz Kowar, Mirosław Górecki – Zgłosili się i przyjechali dwoma busami razem z Czechami z Upy. Razem aż dziesięć załóg.
Przyjechali i okazali się rewelacją zjazdu. Przywieźli ze sobą sanie innego typu niż te używane przez Czechów i Polaków, które w mokrym i grząskim śniegu radziły sobie zdecydowanie lepiej od naszych, między innymi dzięki szerokim płozom i właściwemu smarowaniu. Tam gdzie polskie i czeskie załogi musiały pchać sanie słowackie ekipy jechały na saniach.
Ale generalnie, trasa z rozdroża pod Sulicą do Jeleniej Strugi, gdy leży na niej mokry i grząski śnieg jest bardziej trasą biegową niż zjazdową. Jednak nikomu nie psuło to radości z zabawy. Zresztą, gdyby została przygotowana tak jak w Alpach, gdzie sanie rogate ścigają się na torach lodowych, byłaby bardzo niebezpieczna dla nie wprawionych załóg.
Załogi oprócz jak najszybszego pokonania trasy musiały najpierw trafić śnieżką w dzwonek, potem na trasie wykazać się sprawnością w wiązaniu belek, a na końcu jak najszybciej przepiłować drewniany pień.
Niewątpliwie cieszy coraz liczniejszy udział załóg z Kowar. Wystartowało ich aż trzydzieści w tym liczna ekipa „kowarskie wełniaki” jednolicie przebrana w białe stroje ozdobione kolorowymi wełnianymi nićmi. Załoga przebrana za arabskich terrorystów już po raz trzeci brała udział w zjeździe – To świetna zabawa, szkoda tylko, że nie odbywa się wcześniej, gdy śnieg nie jest tak mokry i lepiący – usłyszałem od zamaskowanego zawodnika.
Jednak w każdych zawodach przyszedł moment na kwalifikację. Kolejno odczytywane załogi w katoegorii otwartej wywoływały prawdziwy szał radości Słowaków. I tak wygrała załoga w składzie Pawel Kucera i Vladimir Dekert, drugie miejsce zajęli: Milan Kamenski i Tomasz Kulis natomiast Peter Trajter i Vladimir Petrik zdobyli trzecią pozycję.
Nagrody ufundował marszałek dolnośląski Marek Łapiński, który jednocześnie objął patronat nad imprezą. W jego imieniu wręczała je radna wojewódzka Elżbieta Zakrzewska.
W katoegorii pań najlepsze okazały się: Agnieszka Orlik i Łucja Kulik, przebrana za dziewczynki. W kategorii samorządowców zwyciężyła ekipa Szklarskiej Poręby w składzie: Jerzy i Jadwiga Horyczyńscy.
- Pierwszy raz wziąłem udział w tych zawodach, trzeba było pokazać, że jeszcze są u nas jacyś wojskowi. Cieszę się, bo zawody są przednie – mówi podpułkownik Krzysztof Kowalski, komendant jeleniogórskiego WKU – razem z kolegą Szamszurem wzięliśmy udział w zjeździe. Tym samym reprezentowaliśmy 20 procent stanu osobowego wojska w Jeleniej Górze.
- W tym roku zjazd był naprawdę przyjemny, bo można było sobie kilka razy na saniach zjechać, a przede wszystkim nie trzeba było w ogóle ich nosić, co dla mnie było już wielką sprawą. W zawodach wystartowałem z żoną po raz pierwszy, wcześniej braliśmy udział z zjazdach treningowo-towarzyskich, ale to jest mniej stresujące – powiedział szef jeleniogórskich strażaków Jerzy Sładczyk.