Kolejna ciężka przeprawa podopiecznych trenera Radziwanowskiego zakończona sukcesem. Jeleniogórzanie wielokrotnie w tym sezonie przez większość meczu gonili, by w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po pierwszej kwarcie toczonej w szybkim tempie Spartakus przegrywał 19:27, a w szeregach gospodarzy nie było tym razem Kozyry, który w takich sytuacjach jest bezcenny. W drugiej odsłonie podobnie jak w całym meczu poczynania obu drużyn można było skomentować jednym słowem: chaos. Choć poziom nie zachwycał to walecznością i emocjami można było obdarować nie jeden mecz. Do przerwy KSW przegrywał 36:44. Kibice mieli okazję podziwiać na parkiecie pokazy tańca dziewczyn ze Szkoły Tańca Krzysztofa Cieślaka, które niczym cheerleaderki zagrzewały kibiców do dopingu i zawodników do walki.
Po zmianie stron "coś drgnęło" w ekipie gospodarzy i rozpoczęło sie odrabianie strat. Od stanu 40:48 jeleniogórzanie zdołali doprowadzić do remisu po 50, ale nadal nie potrafili objąć prowadzenia. Dopiero w 38' Spartakus przejął inicjatywę i na 90 sekund przed końcem prowadził 66:62. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali koszykarze wicelidera 3. ligi i wygrali ostatecznie 70:66.
KSW Spartakus Jelenia Góra - KKS Siechnice 70:66 (19:27, 17L17, 14:8, 20:14)
KSW: Kołodziej 13, Nowicki 11, Gniadzik 10, Rachmiel 10, Olszewski 8, Jaszczur 7, Tokarewicz 7, Góra 4, Kiciński.
KKS: Pryjma 18, Malinowski 14, Bartnicki 13, Zalewski 9, Gnatowicz 6, Oswald 2, Chalusiak 2