Na pomysł postawienia zadaszonej hali wpadł kilka lat temu Józef Kusiak, prezydent Jeleniej Góry. Akcja została rozplakatowana w mieście, a kupcy – zaproszeni na specjalne spotkanie temu poświęcone. Ale już wówczas idea nie wzbudziła wśród handlowców entuzjazmu.
Ostatnio sprawą powtórnie zainteresował się samorząd, który ogłosił przetarg na budowę hali kupieckiej. Zgłosiło się dwóch inwestorów: Zrzeszenie Handlu i Usług oraz Kazimierz Wilk, zarządca targowiska przy ulicy Różyckiego. Ale przetarg został unieważniony. Jego wyników nie zaakceptowali handlowcy, były też formalne niedociągnięcia.
Czy w końcu na Zabobrzu powstanie hala handlowa? Władze miasta chcą ogłosić kolejny przetarg na jej budowę. Jedna z koncepcji zakłada postawienie gigantycznej wiaty, która osłoniłaby około 1800 metrów kwadratowych powierzchni na ryneczku. Każde stoisko miałoby być zaopatrzone w dostęp do wody, kanalizacji i sieci energetycznej. Koszt budowy takiej inwestycji to szacunkowo dwa i pół miliona złotych.
Danuta Wójcik, przewodnicząca Rady Kupieckiej przy Stowarzyszeniu „Wspólne miasto” jest przekonana, że kupcy pod taką halą zbankrutują.
– Wzrosną koszty wynajmu stoisk. Analogicznie wzrosną ceny. I mało kto będzie tam robił zakupy. A przecież inwestor oczekiwać będzie na częściowy zwrot pieniędzy, które włoży w budowę – usłyszeliśmy.
Handlowcy wolą dalej pracować pod chmurką. – Na świecie są otwarte targowiska i nikomu to nie przeszkadza – mówią. Oczekują jedynie, że miasto ogrodzi teren, postawi latarnie oraz parking. Samorządowcy twierdzą, że handlowców stać na to, aby sami zadbali o poprawę warunków w miejscu, gdzie pracują. Podkreślają też, że jeśli kupcy nie zechcą hali, to po prostu ona nie powstanie.
Nie jest tajemnicą, że teren targowiska jest jednym z bardziej atrakcyjnych gruntów na Zabobrzu. Miały go na oku wielkie sieci handlowe zainteresowane budową marketów. Taka placówka jednak na razie tam nie powstanie. Taką gwarancję dały handlowcom władze miasta.