Strajk generalny w oświacie „wisi na włosku”. Co prawda trwają jeszcze rozmowy na linii rząd – nauczyciele, jednak informacje dobiegające z Warszawy nie są optymistyczne. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie chce spełnić, ich zdaniem wygórowanych wymagań płacowych, pracowników oświaty. W takim razie czy dojdzie do strajku w trakcie matur? Obecnie wszystkie scenariusze są na stole.
Jedno się nie zmienia, związkowcy sukcesywnie przygotowują się do strajku generalnego.
Jeżeli chodzi o procedurę sporu zbiorowego, 12 lutego odbyły się rokowania, a 22 lutego - mediacje z dyrektorami placówek oświatowych – mówi Sylwia Gac – Sufleta, prezes Zarządu Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Jeleniej Górze. - Jest to raczej pro forma, ponieważ dyrektorzy nie są w stanie zabezpieczyć środków na wynagrodzenia dla nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. To jest sprawa pani minister.
Tak jak wszyscy samorządowcy, cały czas powtarzamy: my koszty związane z utrzymaniem budynków i całej obsługi technicznej bierzemy na swoje barki. I to robimy. Ale tak, jak jest to wszędzie na świecie, za pensje nauczycieli powinien płacić Skarb Państwa – tłumaczy Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry.
Co się stanie gdy dojdzie do strajku w okresie egzaminów maturalnych? Miasto nie ma gotowego planu na taką ewentualność i zdaje się polegać w tej materii na reakcji ministerstwa.
Na pewno będą musiały zostać podjęte rozwiązania systemowe – mówi Paweł Domagała, naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu UM. - Jelenia Góra na pewno aktywnie się w nie włączy. Musimy czekać na rozwój wypadków i elastycznie reagować.
Mimo to, władze miasta popierają żądania nauczycieli i pracowników niepedagogicznych. Uważają, że podwyżka wynagrodzenia zasadniczego im się po prostu należy.