Władze miasta zgodnie przyznały, że straży miejskiej jest potrzebny samochód dostosowany do przepisów BHP, którym schwytane zwierzęta mogłyby być przewiezione do właściciela lub do schroniska dla zwierząt. Na dofinansowanie tego pojazdu złożono nawet wniosek, jednak nie przeszedł on pozytywnej oceny.
– Nie wolno nam przewozić zwierząt zwykłym radiowozem. Zabraniają tego przepisy BHP oraz zarządzenie wydane przez komendanta SM. Nie mamy więc ani samochodu do przewożenia zwierząt, ani ludzi przeszkolonych do wyłapywania wałęsających się psów, a na samochód z MPGK trzeba czekać kilka godzin. Przekazanie nam bazy danych i czytnika rozwiąże więc problem tylko częściowo – mówi Artur Wilimek, rzecznik Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
Nierozwiązany pozostanie kłopot ze zwierzętami bezpańskimi, a także tymi, które – wprawdzie mają właściciela – jednak nie zostały zarejestrowane w bazie danych i puszczane są w miasto samopas. Pomysł reaktywacji instytucji rakarza wzbudził skrajne emocje, trudno zatem przypuszczać, aby na tym polu porządek zrobił hycel.