Gazeta rozmawiała z kanclerzem uczelni Bogusławem Gałką, byłym zastępcą prezydenta Jeleniej Góry.
B. Gałka twierdzi, że nie wyklucza się drobnego poślizgu z rozpoczęciem zajęć, ale wszystko powinno pójść zgodnie z planem. Tyle tylko, że studenci na razie nie będą się uczyć w Jeleniej Górze Sobieszowie, ale… w Legnicy.
Kanclerz Gałka zapewnia, że szkoła zwróci wszystkim koszty dojazdów i powrotów. Twierdzi też, że złożono odpowiednie dokumenty w ministerstwie nauki i szkolnictwa o utworzenie zamiejscowej jednostki legnickiej WSM, ale urzędnicy w Warszawie mają cztery miesiące na zaopiniowanie wniosku. Na pewno nie zdążą tego zrobić do końca września. Procedury biurokratyczne są dość skomplikowane.
Dziennik informuje, że do sobieszowskiego oddziału Wyższe Szkoły Menadżerskiej zgłosiło się na razie 250 osób, ale podania można składać do końca września. Bogusław Gałka powtarza, że jest to uczelnia płatna i uda się załatwić kilka autokarów, aby umożliwić słuchaczom komfort kształcenia.
Tymczasem kandydaci na studia, których dziennikarz gazety spotkał przed jeleniogórskim oddziałem uczelni, są rozczarowani. Mówią, że nie po to składali podania w Jeleniej Górze, aby teraz dojeżdżać do Legnicy. Choć niektórych taka perspektywa nie przeraża.
Jeden z nich powiedział, że dzięki temu pozna nowe miasto i nawiąże nowe kontakty i znajomości.