- To jakiś absurd, w mieście o którym ludzie z ratusza mówią: uniwersyteckie, zostaliśmy skazani za zorganizowanie studenckiego święta – mówi Karolina Nawojka-Chałupińska. – Akurat ja nie zostałam ukarana, tylko kolega, który juwenalia organizował w roku ubiegłym, ale to wynikło z niechlujstwa miejskich urzędników.
Okazuje się bowiem, że Grzegorz Żak, jako szef uczelnianej rady samorządu studenckiego Kolegium Karkonoskiego, organizował ubiegłoroczne juwenalia. W tym roku pismem z 09.05.08 r. o stosowną zgodę wystąpił samorząd studencki Akademii Ekonomicznej wydziału w Jeleniej Górze, w którego imieniu wystąpiła Karolina Nawojka-Chałupińska.
Tymczasem decyzja z 12 maja tego roku, podpisana przez naczelnik wydziału spraw obywatelskich, Krystynę Chyczewską, adresowana jest do samorządu KK i osobiście Grzegorza Żaka. Zezwala się w niej na organizację imprezy masowej w dniach 14 i 15 maja 2008 roku w godzinach od 15. do 22.
Nikt w urzędzie nawet nie przeczytał jaka jest treść decyzji, w ubiegłorocznym piśmie zmieniono jedynie datę i wydrukowano. Organizatorzy też nie od razu zobaczyliśmy ten błąd. A dlaczego Żak został ukarany? Piętnastego maja na scenie ustawionej na placu Ratuszowym miało zagrać kilka zespołów, którym w umowach zapisano odszkodowanie, jeśli nie wystąpią przed publicznością.
Tymczasem około godziny 19 za scenę wszedł pijany mężczyzna i zniszczył instrumenty jednego z zespołów. Przerwa trwała godzinę. O 21.45 na scenie stanęła gwiazda wieczoru zespół Fort BS, którego posłuchać przyszła większość publiki. Po 22 wielu mieszkańców Rynku zaczęło wydzwaniać na policję z żądaniem uciszenia muzyków i przerwania imprezy ze względu na ciszę nocną.
Organizatorzy wiedzieli, że pozwolenie mają do godziny 22, ale z drugiej strony musieliby zapłacić odszkodowanie za zerwanie ostatniego koncertu. W dodatku policjanci ostrzegli organizatorów, że jeśli o 22 ogłoszą koniec imprezy, zebrani mogą urządzić burdy. Fort BS zagrał do 22.55 a zebrani bawili się doskonale.
- Dwa tygodnie później zostaliśmy ukarani mandatem przez straż miejską za nielegalne zajęcie pasa drogowego, doniósł na nas jeden z restauratorów – wyjaśnia Karolina Nawojka Chałupińska – zapłaciliśmy i myśleliśmy że to koniec.
Tydzień później Grzegorz został wezwany na policję. Mówił, że w czasie przesłuchania policjanci powiedzieli – Jak się przyznasz i potwierdzisz, że naruszyłeś zapisy wydane w pozwoleniu, to sprawy nie będzie. Przyznał się i po prawie trzech miesiącach dostał wyrok wydany w trybie zaocznym przez sąd grodzki. Sędzina nie wysłuchała zeznań. Na podstawie policyjnego protokołu skazała Grzegorza na grzywnę. Grzywna to jedno ale jego nazwisko przez kilka lat będzie figurowało w rejestrze skazanych. Za pomyłkę urzędników i zły nastrój kilkorga mieszkańców placu Ratuszowego.
Zdaniem kanclerz Kolegium Karkonoskiego Grażyny Malczuk kara jest drastycznie surowa, bo wpis do rejestru skazanych może uniemożliwić byłemu już studentowi podjęcie zatrudnienia.
- Koniec z działalnością na uczelni, rezygnuję z funkcji przewodniczącej samorządu i już juwenaliów nie będę organizowała – powiedziała K. Chałupińska. – Niech inni je robią i uważnie patrzą co im różni urzędnicy wpiszą w papiery. Szkoda, że kapsuła czasu z pamiątkami dla jeleniogórzan za 100 lat została już zamknięta. Dorzuciłabym wyrok, ciekaw czy ludzie za sto lat coś by z tego zrozumieli.