Zwierzę oszalało. Przez kilka godzin bodło rogami, ale na szczęście nikogo nie trafiło. Hodowcy cudem uniknęli jeśli nie śmierci, to znacznie poważniejszych uszkodzeń ciała. Właściciel zwierzęcia zdołał umknąć przed krowim łbem, ale bydle załamało mu nogę. O incydencie doniosło Polskie Radio Wrocław.
– Krowy nie można było uspokoić, bo nie pozwalała nikomu się zbliżyć. A w okolicy Gorzeszowa nikt nie miał strzelby miotającej zastrzyki usypiające. Najbliższa jest we Wrocławiu, w ZOO. Wyprawa w tamto miejsce potrwałaby jednak przynajmniej kilka godzin – podała rozgłośnia.
Bydle uciekło najpierw na odludne boisko, potem wróciło do wsi i zaatakowało jej mieszkańców. Rozszalałe zwierzę okiełznali strażacy zarzucając krowie na łeb linę umocowaną do podnośnika.
Po zdarzeniu władze gminy poważnie zastanawiają się nad zakupem strzelby z nabojami na zastrzyki usypiające.