W trakcie dyskusji wicemarszałek Sejmu liczyła również na krytykę dotychczasowych działań, bowiem jak podkreślała, błędy popełniają wszyscy, a takie spotkania pozwalają politykom dowiedzieć się, jak są odbierani przez społeczeństwo.
Na początek Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że co prawda ostatnie wybory wygrał PiS, ale biorąc pod uwagę liczbę uprawnionych do głosowania – na komitet wyborczy Jarosława Kaczyńskiego głosowało tylko 17 proc. Polaków. Warto zaznaczyć, że tego typu argumenty nie były głoszone przez polityków PO, gdy oni byli przy władzy. - O wyniku tych wyborów zadecydowały osoby, które nie poszły głosować – to 52 proc. naszego społeczeństwa – mówiła wicemarszałek, która apelowała do zgromadzonych o sugestie, co zrobić, aby Polacy poszli na wybory. - Będziemy odpowiadać nawet na najtrudniejsze pytania – deklarowała.
Pierwsze pytanie publiczności dotyczyło braku rozliczania z afer, które dotykały rząd PO-PSL. - Wszyscy koledzy, na których ciążyły zarzuty nie znaleźli się na listach wyborczych – odpowiedziała M. Kidawa-Błońska. - Politycy, gazety czy opinia publiczna nie mogą zastąpić sądów, prokuratorów. W państwie prawa są instytucje, które orzekają winę – mówiła wicemarszałek wspominając m.in. usunięcie z życia politycznego Zbigniewa Chlebowskiego.
Pojawił się też apel o nowego lidera partii, który pociągnie młodych. - To bardzo trudne pytanie, bo lider nie pojawia się na zamówienie. Lidera się nie powołuje – on sam musi zbudować autorytet, za którym wszyscy pójdą. W Platformie mamy wielu bardzo zdolnych, młodych polityków, ale nie ma takich cudów, że przyjedzie lider na białym koniu – twierdziła polityk PO. Dyskusja momentami była gorąca, a w sali zgromadziło się niemal 100 osób.