- Pierwsza część roku to był siew, w drugiej będą żniwa – powiedział metaforycznie Bogdan Koca, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru im. Norwida. – Nie jestem dyrektorem narzekającym. Sytuację mamy, jaką mamy, choć oczywiście do ideału wiele brakuje – powiedział.Szef placówki uznał mijający sezon będący zarazem pierwszym, w którego trakcie sprawuje funkcję dyrektora teatru, jako udany.
– Wystawiliśmy 10 premier, wystawimy jedenastą. Być może uda się zrobić dwunastą. Zakładałem, że premier będzie 12, co okazało się zamierzeniem na wyrost, ale ja zawsze biorę w planach poprawkę, że coś może nie wyjść – mówił Bogdan Koca. Wyraził też zadowolenie z udziału w spektaklach całego zespołu aktorskiego. Zapowiedział także, że w przyszłym sezonie premier będzie mniej, za to na warsztat trafią dzieła bardziej ambitne. Bedzie też ożywienie na scenie studyjnej, która ma być udostępniona młodym reżyserom na mniejsze realizacje.
Zaznaczył też, że teatr – jako jedyny tego typu w całym regionie – musi różnicować repertuar, a nie trzymać się tylko jednego kierunku. – To się udało. Ludzie zaczęli do teatru wracać. Niektóre przedstawienia mamy już sprzedane do końca roku – dodał Bogdan Koca. Wśród sztuk, które cieszyły się i cieszą największą frekwencją, wymienił „Rumcajsa” oraz „Opowieść Wigilijną”.
To był drogi spektakl, ale do grudnia tego roku zwrócą się koszty jego produkcji. Nie zdarza się to w teatrze często, bo też i nie jest niezbędnym warunkiem powodzenia sztuki. Wśród czołowych widowisk szef „Norwida” wymienił „Kolację dla głupca”. – Często zdarza się, że obce teatry za pośrednictwem agencji pokazują u nas znane twarze. Tymczasem okazuje się, że nasi aktorzy są doskonali pod względem ekspresji, co widać w tej komedii – usłyszeliśmy.
Teatr im. Norwida wystawił już dwie prapremiery („Dobrze” T. Manna i „Czarną Maskę” Hauptmanna – jako prapremierę europejską). Następną prapremierą będzie kolejna premiera, czyli sztuka, którą widzowie obejrzą 19 czerwca: „Drugie zwarcie” Jerzego Łukosza. Obecny na konferencji Jacek Zembrzuski, reżyser, określił to dzieło jako najlepszy tekst tyczący najnowszego okresu w dziejach Polski. Autor, ceniony literat, będzie gościem na premierze. Sam Zembrzuski pochodzi – jak to określił – ze „stajni Aliny Obidniak”. W Jeleniej Górze reżyserował w dawnych latach „Moskwę Pietuszki” z Jackiem Kaczmarskim. „Wyzwolenie”, które chciał wystawić w 1982 roku, zdjęła z afisza cenzura.
Zapowiedziano też ramowo kolejny Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych. Bogdan Koca dopiero dziś dowiedział się, że wniosek o przyznanie dotacji z RPO właśnie pozytywnie przeszedł ocenę merytoryczną. To stanowczo za późno. Losy dotacji rozstrzygane są, kiedy już wszystkie zespoły mają ustalony kalendarz występów i trzeba mocno się napocić, aby zapewnić ciekawą obsadę festiwalu.
Z powodu niepewności przyznania pieniędzy z funduszy unijnych zrezygnowano z przeprowadzenia zapowiadanego festiwalu teatrów wędrujących. Kolejny MFTU potrwa tylko dwa dni (6 - 8 sierpnia). – Nie jest jeszcze znany dokładny plan występów – powiedziała Urszula Liksztet, kierowniczka literacka Teatru im. Norwida. Zaproszono grupy polskie: Marhaba Group oraz Samira i Kimo, a także znany z początkowych edycji festiwalu Teatr PINEZKA oraz teatry: NNIKOLI i „A”. Wśród gości zagranicznych wystąpią” Da Motus (Szwajcaria), Circus Delirium (Rosja), Mandique (Francja) oraz Theater Gajes (Holandia).
- Staramy się o przeniesienie dofinansowania z RPO na przyszły rok i już rozpoczynamy działania organizacyjne kolejnego festiwalu, który będzie miał formułę bardziej otwartą: wyjdzie z Jeleniej Góry do sąsiednich miast, co na pewno będzie miejscową atrakcją – mówi Bogdan Koca. Teatr pracuje też intensywnie nad organizacją 40. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych. Już wiadomo, że rozpoczną się one we wrześniu i wpiszą się w kalendarz imprez Września Jeleniogórskiego.
Umowa Bogdana Kocy z organem prowadzącym Teatr im. Norwida, czyli urzędem miasta, kończy się 30 czerwca. Wiążących rozmów na temat jej przedłużenia jeszcze nie było. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że miasto zatrudni Bogdana Kocę co najmniej na przyszły sezon. Sam zainteresowany powiedział, że na razie jest zaangażowany w pracę teatru i nie myśli o tym, co będzie za trzy tygodnie.