Kataryniarze z małpkami czy papugami albo z psami czy pluszowymi niedźwiadkami to dziś widok rzadki. Zniknęli bezpowrotnie z dziedzińców kamienic i ulic miast. Tymczasem ośmiu wędrownych grajków z Czech, Polski i Słowacji ze swoimi grającymi maszynami otworzyło drugi dzień XLI Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych im. Aliny Obidniak w Jeleniej Górze. A wokół grających skrzynek gromadzili się młodzi i starsi – jedni z ciekawości, drudzy wspominając czasy wędrownych kataryniarzy.
Jednak ulewa zakłóciła festiwal. Z powodu deszczowej piątkowej pogody niektóre występy rozpoczęły się z opóźnieniem.
Buskerzy zapewnili dobrą rozrywkę
Planowo od godz. 16. do 21. trwała specjalna edycja interdyscyplinarnego festiwalu sztuk performatywnych „Busker Tour 2024”. Iluzjonista z Chile – Muti Santarosa w humorystyczny sposób przeniósł nas w świat iluzji angażując do zabawy uczestników pokazu pt. „Muti santarosa Experience”. Jego celem było, by widzowie śmiali się z niego, z samych siebie i razem z nim. Potem DeanIsHome z Bułgarii, czyli multiinstrumentalista, kompozytor, autor tekstów i wokalista Dimitar Gospodinov (posiada wykształcenie wyższe na kierunku inżynieria dźwięku i perkusja, wydał ponad 20 albumów z autorską muzyką, zarówno w języku angielskim, jak i bułgarskim), śpiewał chwytliwe, oryginalne piosenki. A w większości napisał dla byłych dziewczyn; o swoim pragnieniu podążania artystyczną ścieżką, opuszczeniu domu w celu odnalezienia siebie i odrobiną melancholii, jednocześnie tworząc żywą imprezową atmosferę. Muzycznie DeanIsHome łączył taneczne, zapętlone na żywo bity perkusyjne z radosnymi liniami gitar, głównie w skali durowej.
„Syrenka Theoni” greckiej grupy teatralnej Astronauts Theatre stała się żywą statuą ze starannie dopracowanym kostiumem i makijażem, która zachęcała publiczność do zrobienia zdjęcia jej i z nią. Następnie odbył się pokaz akrobatyki partnerskiej pt. „Bien Agarraditos” w wykonaniu A Dúo Andaban z Argentyny. Kolejny artysta Juggling Dom z Australii, czyli Domenyk, który od najmłodszych lat lubił zabawiać ludzi i w 2022 ukończył studia licencjackie w zakresie sztuk cyrkowych na Uniwersytecie Sztokholmskim, w programie zatytułowanym po prostu „Piramida” na czterech drewnianych postumentach zaprezentował różne możliwości konstruowania i rozbijania piramidy poprzez skomplikowane sekwencje żonglerskie. Kolejne ruchy igrały z oczekiwaniami widzów, z zaskakującym momentami, gdy piłeczki były kopane, uderzane i odbijane w nieoczekiwanych kierunkach. Kontrastowało to z precyzyjnie opracowanymi sekwencjami żonglerki i satysfakcjonującymi powtórzeniami, gdy piłki nagle ponownie tworzyły znany kształt piramidy.
Argentyńska dwójka akrobatów Cía Rumba (Juan Cruz Ranieri i Luciana Denino, absolwenci Uniwersytetu Narodowego w San Martinie w zakresie sztuk performatywnych i cyrkowych) w swoim pokazie „Bien Agarraditos” połączyła teatr i taniec z technikami cyrkowymi: akrobatyką partnerską oraz manipulacją przedmiotami. Ich ciała ulegały metamorfozie i pozwalały na wcielenie w różne postaci. Po raz pierwszy w Polsce pochodzący z Tajwanu artysta Wu, Haw–Jong (pracę magisterską napisał o historii chińskich artystów ulicznych) w programie „Fluidity Verse” zaoferował nowoczesną interpretację starożytnych form sztuki, w tym diabolo, czyli tradycyjny rekwizyt cyrkowy, który składa się z dwóch złączonych ze sobą miseczek i sznurka napiętego na dwa kijki. Na zakończenie wybrzmiała Busker Tour Orkiestra.
Pan Pinezka na dobranoc
W drugim dniu festiwalowego programu bezapelacyjnie królował artysta z Polski. Pan Pinezka, czyli Przemysław Grządziela z Gdańska, po raz kolejny rozśmieszał i wzruszał, tym razem w widowisku pt. „Stary Clown i morze”. Tytuł cokolwiek nawiązuje do „Starego człowieka i morza” autorstwa Ernesta Hemingwaya. Jest to historia klauna, który wybiera się na ryby. Lecz zamiast ryb wyławia z morza dużo śmieci, no i złotą rybkę. Musi też walczyć ze sztormem i głodnym rekinem. Morzem w przedstawieniu jest roztańczona błękitna szczudlarka.
Ostatni spektakl, z powodu deszczu, odwołano.