Przed projekcją znany krytyk filmowy przywitał się z widzami i przekonywał o konieczności dyskusji po seansach. - Dzięki takiej rozmowie film się ukorzenia – mówił gość Kina Helios.
Jaki jest cel Kina Konesera? - Przede wszystkim pokazywanie filmów ambitnych, niszowych – takich, których dla szerokiej publiczności nie pokazywalibyśmy w kinie, bo by się nie opłacało – powiedział Sławomir Sobieski, kierownik z Kina Helios w Jeleniej Górze. - Są to filmy ciekawe, z bardzo dobrą obsadą, scenariuszem, często nagradzane – dodał S. Sobieski.
Tomasz Raczek wraz z Moniką Kowalską firmują i dobierają filmy do Kina Konesera. Wizyta znanego krytyka filmowego w Jeleniej Górze jest częścią promocyjną inicjatywy dla miłośników kina ambitnego.
Anomalisa trafiła w gusta jeleniogórzan. Animacja dla dorosłych nie jest w Polsce zbyt popularna, ale aspekty poruszone w filmie prowokowały kolejne wątki do dyskusji po projekcji. - Anomalisa to jest jeden z tych filmów, który źle się poddaje streszczaniu i skracaniu. On jest o tym, że my w życiu codziennym się ujednolicamy, wszyscy stajemy się podobni, popadamy w stereotypy, schematy, a tymczasem to, za czym najbardziej tęsknimy – choć czasem nie wiemy, że to jest prawdziwym przedmiotem naszej tęsknoty – to jest inność – powiedział Tomasz Raczek podkreślając istotę tematu w obecnych czasach, kiedy mamy do czynienia z lękiem przed innością.
- Ten film pokazuje wszystko à rebours (franc. na odwrót). Pokazuje, że to, co jest inne przychodzi jako wyzwolenie z naszego zbyt ujednoliconego i uschematyzowanego życia i świata – dodał gość Kina Helios.
- W Jeleniej Górze trafiłem na mocnych dyskutantów, bo w bardzo trudnym filmie według scenariusza jednego z najbardziej wyrafinowanych intelektualistów kina amerykańskiego Charliego Kaufmana, zaczęli wyciągać takie wątki i bezbłędnie wyczuli, że jest to film wielowarstwowy – mieliśmy tutaj poruszoną kwestię obyczajową, chorób psychicznych, pewnego schyłku naszej cywilizacji – ocenił Tomasz Raczek nazywając Anomalisę „stefanką”, czyli wielowarstwowym ciastkiem filmowym.
Dyskusja mogłaby trwać bez końca, więc z uwagi na kolejne seanse przeniesiono się do ceglanego zakątka kawiarni kinowej, gdzie nadal poruszano istotne kwestie zawarte w filmie. Była też możliwość zdobycia autografów, czy pamiątkowych zdjęć oraz słodki poczęstunek.
Czy widzom również film przypadł do gustu? - Jest to inne spojrzenie, trudno ocenić zawsze zero-jedynkowo, ale myślę, że warto przychodzić, oglądać i rozmawiać. Jak powiedział pan Raczek film powinien być obejrzany, ale i przegadany, bo każdy z nas ma inne spojrzenie i każdy coś innego zobaczy. Czasem jest też tak, że oglądamy film kilka razy i za każdym razem widzimy w nim coś innego – powiedziała Anna Konieczyńska. - Z przyjemnością słuchałem recenzji pana Raczka – przyznał pan Józef, miłośnik krytyki filmowej w wykonaniu Zygmunta Kałużyńskiego.