67-letni zawodnik wypadł z trasy na jednym z zakrętów przy zjeździe z Borowic, podczas drugiego okrążenia. Zamiast skręcić, jak prowadziła droga, pojechał prosto. Wjechał do lasu i stoczył się ze stromego zbocza.
Nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Podejrzewa się, że kolarz tuż przed zakrętem zasłabł. Mniej prawdopodobna jest wersja, że jechał za szybko. – To był łagodny zakręt, na trasie są o wiele trudniejsze – mówi Waldemar Twardziszewski, jeden z organizatorów kolarskich Górskich Mistrzostw Polski Masters.
Ustalenie przyczyny jest o tyle trudne, że nie ma świadków zdarzenia. Kolarz jechał samotnie. – W górskich wyścigach rzadko można spotkać peleton, każdy jedzie swoim tempem – wyjaśnił Waldemar Twardziszewski.
Do zdarzenia doszło wczoraj przed południem, jednak ciało zmarłego odnaleziono po kilku godzinach. Organizatorzy na mecie zorientowali się, że 67-letni Roman G. nie wrócił z trasy. Z protokołów sędziów wynika, że kolarz zaliczył pierwsze okrążenie.
Roman G. pochodzi z Sulęcina. Policja zabezpieczyła ciało. Sekcja zwłok wykaże, co było przyczyną zgonu. Organizatorzy podjęli decyzję o kontynuowaniu zawodów. Dzisiejsze starty odbywają się zgodnie z harmonogramem.
Wójt gminy Podgórzyn Anna Latto składa kondolencje dla rodziny pana Romana.