– Na tym odcinku ulicy są wydrążone takie wyrwy, że stanowią niebezpieczeństwo dla samochodów, które się mijają. Leżą również kostki, z których układa się chodnik. Po zakończeniu prac wypadałoby chociaż te kostki z jezdni przerzucić na chodnik, gdyż po ciemku nie są już zbytnio widoczne – powiedział pan Paweł, jeden z mieszkańców ulicy Malinnik. – Nie ma sensu nawet myć samochodu bo wystarczy raz tędy przejechać i już cały jest w błocie. Najgorzej było podczas ostatnich ulew – dodaje.
– Opiekunowie dzieci muszą dojść przedszkola, które znajduje się niedaleko. Żona codziennie prowadzi tędy dziecko. Jakby miała iść dookoła, to musiałaby nadrabiać kilometr, a przy tej temperaturze, kiedy rano są dwa stopnie, takie spacery z dzieckiem mogą się skończyć przeziębieniem. Powinni zrobić tu porządek, żebyśmy nie musieli chodzić bo błotnych kałużach. A na jesień tego roku obok rusza kolejna budowa, budynku mieszkalnego, także będzie jeszcze gorzej – powiedział kolejny rozżalony mieszkaniec osiedla.
Osoby odpowiedzialne nie widzą problemu. – Budowa przebiega bardzo dobrze, zgodnie z harmonogramem. Planujemy zakończyć ją 10 listopada. Nie ma żadnych opóźnień w pracach. Jeżeli chodzi o zabrudzenia drogi to jest to standard budowy – mówi Jacek Szram, koordynator robót, inżynier budowy Tesco w Jeleniej Górze.
Dodaje, że nie da się wszystkiego zrobić w czystości. – Błoto wydostaje się na ulicę, ale jest dwóch pracowników, którzy regularnie ją sprzątają. Jest myjka, czyli samochodowa szczotka, która czyści tę ulicę – zapewnia przekonując, że ekipa dba o porządek. Budowlańców gonią jednak terminy. Bywa więc, że panuje tu wzmożony ruch ciężkich pojazdów. A to przy wąskich osiedlowych drogach nie jest łatwe. W dodatku robotnicy pracują niemal od świtu do zmierzchu, także w dni wolne. – Jednak w niedziele staramy się nie wykonywać głośnych prac – mówi J. Szram.
Mieszkańcom takie wyjaśnienia nie wystarczą. Żalą się, że w okolicach budowy jeździ się trudno, pozostawione druty wbijają się w opony, a pryzmy piachu utrudniają komunikację. Kierownik budowy zapewnia, że poszkodowani mają prawo złożyć skargę i żądać rekompensaty za poniesione straty.
Znakowy absurd
Najdziwniejszy jest znak ograniczenia prędkości do 30 km/godz., który ustawiony został na początku remontowanej drogi obok budowy Tesco, przy wyjeździe z osiedla. Tymczasem strefowy znak ograniczenia prędkości informuje, że na całym osiedlu można jeździć o 10 km na godz. wolniej.
Wychodzi na to, że po remontowanej jezdni, na której stoi góra kostek i często jeden z pasów zablokowany jest przez samochód ciężarowy lub koparkę, można jeździć szybciej, niż po całym osiedlu.