Turyści wolą zostawiać monety w rzymskiej di Trevi, niż u stóp jeleniogórskiego Neptuna. – Czasem zdarzy się, że wrzucą kilka groszy, raz znalazłem pięć złotych – usłyszeliśmy od pana, który czyści wodotrysk.
Za to wydobywanie z dna sadzawki wodotrysku siatki pełnej śmieci to niemal codzienność. Jeleniogórzanie nie potrafią uszanować czystości tego miejsca położonego niemal pod oknem gabinetu prezydenta miasta i sali posiedzeń biura rady. Z kolei brudy nie przeszkadzają dzieciom, które w upalne dni wchodzą do fontanny, aby się ochłodzić.
I pomyśleć, że osadnicy, którzy przybyli do Jeleniej Góry w 1945 roku, zastali w fontannie nieskazitelną czystość i złote karasie. Do tamtych czasów trudno będzie nawiązać. Sugerujemy, że najbardziej cennym darem od gości i mieszkańców byłoby uszanowanie porządku nie tylko w tym miejscu, ale i na całym placu Ratuszowym.