Na fetor oraz roznoszące się po okolicy nadpalone drobiny tworzyw sztucznych i innych materiałów skarżą się właściciele działek sąsiadujących z terenem przy ul. Sobieszowskiej, gdzie znajduje się pogorzelisko po spalonym obiekcie, który mieścił hurtownię oraz pokoje gościnne.
Przypomnijmy. Do pożaru doszło 1 września ubiegłego roku. Obiekt spłonął doszczętnie, a jego pozostałości nadają się jedynie do rozbiórki. Problem w tym, że - jak twierdzą - właściciele okolicznych obiektów i działek, mimo że pogorzelisko znajduje się w uzdrowiskowej części miasta, przy ruchliwej ulicy, to do tej pory nie widać, aby prowadzono tu prace porządkowe. Jednocześnie, zwłaszcza w wietrzne dni nad okolicą unosi się zapach spalenizny, a wraz z podmuchami wiatru roznoszone są większe lub mniejsze drobiny spalonej konstrukcji. - Czy długo jeszcze będziemy czekali na posprzątanie tej okolicy? - pytają
Działka na której znajduje się spalony obiekt jest własnością prywatną – mówi zastępca komendanta Straży Miejskiej Jacek Winiarski. - Dotarliśmy do jej właściciela. Jak oświadczył, obecnie znajduje się w trudnej sytuacji materialnej i nie jest w stanie szybko uporządkować pogorzeliska. Zadeklarował, że będzie stopniowo usuwał elementy spalonego obiektu. Ze swej strony będziemy co jakiś czas monitorować sytuację i sprawdzać, czy wywiązuje się ze swojej obietnicy - dodaje Jacek Winiarski.