Piękna pogoda w sobotnie popołudnie, Bieg Piastów, a także słabe wyniki w ostatnich meczach Spartakusa prawdopodobnie skutkowały rekordowo niską frekwencją (ok. 30 widzów) na trybunach hali im. Mariana Koczwary. W konfrontacji ze Śląskiem Wrocław ponownie zabrakło Krzysztofa Samca.
Spotkanie 17. kolejki III-ligi lepiej rozpoczęli młodzi zawodnicy Śląska od prowadzenia 6:2, ale z czasem gospodarze solidną obroną zmusili rywali do błędów i wyszli na prowadzenie 17:13, jednak po pierwszej kwarcie to goście mieli na swoim koncie 3 "oczka" więcej (18:21). W drugiej odsłonie dopiero po 199 sekundach padły pierwsze punkty. Mimo czterech rzutów osobistych Spartakusa i licznych okazji z gry obie ekipy męczyły się pod tablicami. Dopiero w 14. minucie Jaszczur odczarował kosz, po czym oba zespoły rozpoczęły poprawianie bilansu punktowego. Do przerwy był stan remisowy 31:31.
W trzeciej kwarcie walka nadal była wyrównana, żaden z zespołów nie potrafił uzyskać znaczącej przewagi, jednak końcówka należała do gospodarzy, którzy po 30 minutach prowadzili 52:47. W decydującej "ćwiartce" Spartakus zanotował 10-punktową serię (do stanu 62:49 w 35. minucie) i do końca spotkania kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie pozwalając rywalom zbliżyć się maksymalnie na 7 pkt. Ostatecznie podopieczni Joanny Kawalec pokonali zespół prowadzony przez Jacka Krzykałę 74:64 rewanżując się za porażkę we Wrocławiu (40:56).
Zawodnikom Spartakusa do rozegrania pozostał ostatni pojedynek przeciwko Gimbasketowi Wrocław, który odbędzie się 10. marca w Jeleniej Górze.
KSW Spartakus Jelenia Góra - WKS Śląsk Wrocław 74:64 (18:21, 13:10, 21:16, 22:17)
KSW: Gniadzik (16), Rachmiel (13), Nowicki (12), Góra (12), Jaszczur (9), Milancej (7), Kiciński (5), Adamczyk
WKS: Przyboś (23), Kuta (16), Krówczyński (14), Koziorzębski (7), Filipiak (2), Łukomski (2), Michnowicz, Kuśmierek, Kucharski, Zwierz