Rzecz miała miejsce w nocy w centrum Lubania. Właścielka jednego ze sklepów z odzieżą powiadomiła policję o kradzieży z włamaniem. Straty opisała szczegółowo: sprawcy ukradli z wystawy odzież damską w postaci tuniki satynowej, swetra, spodni i szalika wełnianego. Dodatkowo z wystawy sklepowej skradziono ubranego w szalik, czapkę i rękawiczki manekina damskiego.
Policjanci potencjalnych sprawców wytypowali i udali się na penetrację terenu. Śladu długo nie szukali. Rozebrany manekin leżał na klatce schodowej pobliskiej kamienicy.
Po nitce do kłębka stróże prawa dotarli do dwóch mężczyzn, którzy przyznali się do czynu. Obydwaj byli pijani.
Starszy, 48–latek, szybko przyznał się do włamania. Mówił, że pokłócił się z ukochaną. Na zgodę chciał jej sprawić prezent, dlatego włamał się do sklepu z odzieżą. Przyznał jednocześnie, że osobiście wybił szybę w witrynie sklepowej, zaś młodszy ze sprawców, 22–latek, w tym czasie stał na czatach.
Policjanci odzyskali część łupów w mieszkaniu przestępcy. Ustalili także, że przed awanturą ukochana jednego z nich wspólnie ze sprawcami podziwiała towar w sklepowej witrynie.
Czy kobieta wybaczyła 48–latkowi? Nie wiadomo. Na pewno nie wybaczy mu wymiar sprawiedliwości. Za kradzież z włamaniem grozi mężczyźnie 10 lat więzienia. W tym ma już doświadczenie: odbywał w przeszłości kary za podobne przestępstwa.