Włamywacze nie upatrzyli sobie ani żadnej dzielnicy miasta, ani konkretnych marek samochodów. Do włamań doszło bowiem zarówno na Zabobrzu, jak i w Cieplicach czy w centrum. – Najczęściej włamywano się do pojazdów nieposiadających profesjonalnych zabezpieczeń – mówi podinsp. Edyta Bagrowska. – Złodzieje kradli wszystko, co wpadło im w ręce - dodaje.
Słowa policjantki potwierdza jedna z poszkodowanych osób z Zabobrza. – Włamano się do mojego volkswagena golfa w nocy z 19 na 20 listopada br. – mówi poszkodowana. – Otworzyli sobie drzwi. Niczego wartościowego w nim nie było, więc złodzieje wzięli m.in. dwie pary starych przeciwsłonecznych okularów, klucze, pół butelki oleju i płynu do chłodnicy, klisze ze zdjęciami mojego dziecka, „drapaczkę” do szyb, zmiotkę, a nawet szmatkę z mikrofibry. Obawiałam się, że wykręcono mi również części z samochodu, ale okazało się, że tylko akumulator został odłączony. Widocznie złodzieje zostali spłoszeni. Zgłosiłam sprawę na policję. Okazało się, że na Zabobrzu okradziono również inne auta. Z audi wynieśli skrzynkę z narzędziami, 5 litrów zimowego płynu do chłodnicy, atlas samochodowy i akumulator. W jakimś oplu wybili boczną szybę i ukradli radio samochodowe, 10 płyt CD z muzyką, dwa kołpaki, tylną półkę bagażnika i dwa głośniki. Natomiast z Mazdy ukradli radioodtwarzacz - dodaje mieszkanka Zabobrza.
Policja zapewnia, że nie były to żadne zorganizowane włamania. Przestrzega jednak właścicieli aut przed kradzieżami.
- Systematycznie policja zatrzymuje osoby podejrzane o włamania do samochodów, ale cały czas pojawiają się kolejni, dlatego apelujemy do mieszkańców, by nie zostawili żadnych wartościowych przedmiotów w pojazdach, bo mogą one paść łupem złodziei – apeluje podinsp. Edyta Bagrowska.