Wczoraj (19.02.) w Książnicy Karkonoskiej w Jeleniej Górze dwie czytelniczki, którym kazano odkupić książki, spotkały się z dyrektorką tej instytucji, by wyjaśnić nieprzyjemne sytuacje, jakie spotkały panie w bibliotece.
- Oddałam książkę do Książnicy, później dostałam sms-a, że jest uszkodzona i muszę ją odkupić. Gdy przyszłam zobaczyć o co chodzi, okazało się, że na drugiej stronie jest „fala” od wilgoci. Faktycznie miałam ją w samochodzie, gdzie mogła złapać trochę wilgoci, więc honorowo odkupiłam książkę. Jednak za drugim razem, gdy bibliotekarka stwierdziła, że cała książka nie jest idealnie prosta i powinnam ją odkupić, bardzo się zdenerwowałam, że uczestniczę w tak absurdalnej sytuacji, bo z pewnością tej książki już w aucie nie trzymałam – mówi mieszkanka Szklarskiej Poręby.
- Bibliotekarka poinformowała mnie, że wystarczy książkę włożyć pod ramię i już będzie miała inny kształt. Po długiej dyskusji, bibliotekarka stwierdziła, że jednak nie muszę jej odkupić, ale teraz boję się już wypożyczyć cokolwiek z tej biblioteki. Ostatnio przed wypożyczeniem tytułu sprawdzałam, w jakim jest stanie i prosiłam, by odnotowywać na których stronach jest uszkodzenie. Właściwe należałoby sprawdzić po kolei każdą stronę, by mieć pewność, że później nie okaże się, iż gdzieś jest „fala”, czy plamka – dodaje kobieta.
Kolejna czytelniczka miała ten sam problem. – Gdy oddawałam książkę, bibliotekarka stwierdziła, że kartki są czymś zalane. Tłumaczyłam, że to jest niemożliwe. Podczas jej wypożyczania książka była nowa, ale wyglądała, jakby ją ktoś już czytał. Natomiast w Książnicy twierdzono, że ja była pierwszym czytelnikiem. Chciałam pokazać tę książkę dyrektorce biblioteki, jednak akurat jej nie było, a nikt mnie nie poinformował, że mogę rozmawiała z zastępcą – mówi mieszkanka Jeleniej Góry
Dyrektorka Książnicy Karkonoskiej poinformowała, że bibliotekarze również czytają nowe książki w celu ich opracowania. Po obejrzeniu niby-uszkodzonej książki, którą czytelniczka zdążyła już odkupić stwierdziła, że nie była aż tak uszkodzona, żeby kupować nową. Minęło jednak zbyt dużo czasu, by czytelniczce zwrócić pieniądze za tę odkupioną książkę, mimo że kobieta nie mogła wcześniej skontaktować się z dyrektorką, by wyjaśnić sytuację, bo ta była na urlopie.
- Takie sprawy należy wyjaśniać u mnie na bieżąco, a jeśli mnie nie ma, to jest wyznaczona osoba, która mnie zastępuje – wyjaśniła Alicja Raczek. Jednak nikt z pracowników nie poinformował czytelniczki o tym wcześniej.
- Zwracamy uwagę na pofalowane brzegi, bo jeśli książka, która złapała wilgoć zostanie oddana na półkę lub do magazynu i tam spleśnieje, to „zarazi” też inne. Takie przypadki się już zdarzały. Nasi pracownicy mają obowiązek zapisać spostrzeżenia czytelników przy wypożyczaniu książek o ich uszkodzeniu, jeśli już wcześniej przy tym tytule nie było takiej notatki – dodała Alicja Raczek.
Czytelniczki mają już uraz do tej biblioteki. - Teraz przed wypożyczeniem oglądam książkę z każdej strony i gdy zauważyłam np. brudne brzegi, prosiłam, by bibliotekarz to odnotował, ale nie otrzymałam żadnego potwierdzenia, że wypożyczam książkę już uszkodzoną – opowiada mieszkanka Jeleniej Góry.
- Podobno, gdy już raz zdarzy się niby-uszkodzić jakąś książkę i ją odkupić, to przy nazwisku jest uwaga lub gwiazdka, że na tę osobą trzeba uważać i bardziej sprawdzać oddawane książki – dodała mieszkanka Jeleniej Góry.
Dyrektorka Książnicy Karkonoskiej to dementuje. – Nie ma żadnych gwiazdek przy nazwiskach lub nakazu dokładniejszego sprawdzania czytelników, którym zdarzył się błąd – zapewnia.
Pozycje w bibliotece kupowane są za publiczne pieniądze i pracownicy mają obowiązek je chronić. - Jest nam strasznie żal, gdy wydamy w roku 150 tys. zł na nowe książki, a potem 60 proc. z nich wraca do nas po pierwszym czytaniu pobrudzonych i zniszczonych. Od zawsze sprawdza się, czy książki nie są uszkodzone, jednak kiedyś bardziej je szanowano. Jeżeli np. dziecko uszkodzi lekturę, też każemy mu ją odkupić i nie sądzę, że takie sytuacje odstraszą młodych czytelników, musimy ich również uczyć odpowiedzialności. Jeżeli widzimy, że dziecko jest z ubogiej rodziny, to nie będziemy chodzić do sądu, by ją odkupiło – tłumaczy dyrektorka.
Alicja Raczek wyjaśnia, jak powinno się postępować z książką. - Zasady ich użytkowania są bardzo proste. Przed czytaniem należy umyć ręce, jeśli się ją czyta parę godzin, a w międzyczasie ręce spocą się, to również wypada je ponownie umyć. Książkę należy nosić w foliowym worku, by nie złapała wilgoci. Nie należy czytać przy jedzeniu, w wannie, czy na plaży. Nie wolno zostawiać jej w samochodzie, gdy pada deszcz czy jest mróz. Trzeba dbać o to by książka się nie odkształcała – mówi dyrektorka.
Trzeba też zwrócić uwagę, że wiele z książek współczesnych, drukowanych jest na kiepskim papierze, zbyt cienkim, na którym szybciej odznaczają się ślady użytkowania. - Ja mam wrażenie, że książkę powinnam teraz czytać w gumowych rękawiczkach i maseczce, by czasem nie kichnąć, a kartki przewracać pensetą – mówiła mieszkanka Szklarskiej Poręby.
Wiele osób uważa, że zniszczenie książki polega m.in. na zalaniu, wyrwanych kartkach, popisanych. Jednak czy odgniotki po trzymaniu palcem strony w nowej książce, czy rozszerzenie dwóch stron klejonego wydawnictwa, które już nie będzie idealnie proste, uniemożliwiają ponowne jej przeczytanie kolejnym osobom?
- Zwrócę koleżankom uwagę, by dokładnie analizowały, jakie książki faktycznie wymagają odkupienia – obiecuje Alicja Raczek.