Buenos Aires, gdzie po rejsie przez Atlantyk na ląd schodzi Gombrowicz (Jacek Grondowy), to scena wyłożona deskami.
Z tyłu – jasna drewniana ściana z ogromnym otworem przypominającym okno kajuty, w którym zobaczymy zaraz podświetlaną tapetę z palmami i oceanem.
Tak wygląda symboliczna scenografia, którą będą zmieniać jedynie pojawiające się na scenie drewniane krzesła i stoły.
Na niej pojawiają się postaci uosabiające różne „typy polskie”, sedno treści gombrowiczowskiego dzieła, który na emigracji postanowił w ten sposób sportretować Polaków, w tym – siebie.
Wyrazista jest również trójca Baron (Robert Dudzik), Ciumkała (Andrzej Koniczyński) i Pyskal (Piotr Konieczyński). Ten pierwszy to połączenie polskiego folkloru (wysokie kozaki i spodnie w paski) z Western City (skórzany kapelusz). Pyskal zszedł dopiero z pokazu mody Galiano – buty do kostki na dziwnym koturnie, marynarka, sweterek w serek, spodnie zwężane u dołu i od kolan w dół wiązane sznurkiem.
Ciumkała ma na sobie czerwony sweterek, podkolanówki i spodnie do kolan.
Spółka „Baron, Ciumkała, Pyckal, Koński Psi Interes”, odzwierciedlenie prostactwa i typowego „zastaw się a postaw się”, przyjmuje Gombrowicza do pracy. Główny bohater natrafia także na chodzącego za chłopcami Gonzala (Tadeusz Wnuk), alter ego Gombrowicza.
Pośród ostro zarysowanych postaci wystąpił również gościnnie w roli Ignacego Daniel Śmiłek, jego ojca konserwatystę zagrał Kazimierz Krzaczkowski. Trzy Groszki to Elwira Hamerska-Kijańska, Elzbieta Kosecka i Marta Łącka.
Właśnie takie postaci tworzą „Trans-Atlantyk”. Pokazują nam one jak bardzo tkwimy w stereotypach i nie potrafimy nabrać dystansu do polskości, do czego namawia Gombrowicz.
Więc kim jest właściwie ten Polak? Ile musi minąć czasu, aby stać się normalnym Polakiem? Kim jest jednostka wobec masy w gąszczu konwenansów i dziwnych zachowań? Reżyser Bartłomiej Wyszomirski, dokonując adaptacji znanego utworu Gombrowicza, próbuje w tym dobrym i wesołym przedstawieniu stawiać takie pytania i tutaj punkt dla niego. Lecz robi to zbyt delikatnie. Brak ostrej reakcji na to, co obecnie złe w polskiej rzeczywistości, a przecież w prasie zagranicznej jak nigdy, huczy na nasz temat. A może jest tego tak dużo, że trudno nadążyć?
Mimo wszystko polecam obejrzeć przedstawienie „Trans-Atalantyk” wg Witolda Gombrowicza, ponieważ warto od czasu do czasu zobaczyć siebie w lustrze. Choć momentami trudno odczuć cały komizm wynikający z języka, jakim został napisany „Trans-Atlantyk” co powoduje mały niedosyt.
<b> Kolejne spektakle </b>
05 grudnia 2006
10.00 » Trans-Atlantyk wg Witolda Gombrowicza (Duża Scena)
06 grudnia 2006
» Trans-Atlantyk wg Witolda Gombrowicza
PREMIERA STUDENCKA
Dzień: 06 grudnia 2006
Godzina: 19.00
Miejsce: Duża Scena
07 grudnia 2006
10.00 » Trans-Atlantyk wg Witolda Gombrowicza (Duża Scena)
Bilety: 26 i 17 zł
Studenci: 7 zł