Kto dzisiaj wie co oznacza jedno lub trzyminutowy dźwięk syreny? Okazuje się, że taką wiedzę ma niewielu mieszkańców i kiedy usłyszą oni dźwięk syreny trzeba im to wyjaśniać.
– Dźwięk jednominutowy to alarm powietrzny, a trzyminutowy to informacja alarmująca o skażeniach – przypomina Włodzimierz Belta, naczelnik Centrum Zarządzania Kryzysowego w Jeleniej Górze. – Każdy z nich odwoływany jest trzyminutowym dźwiękiem. Syreny dźwiękowe, których obecnie w mieście jest 38 sztuk, zamontowane zostały na wypadek wojny.
Dziś na szczęście nie ma potrzeby wykorzystywania ich w takim celu, więc nikt o symbolice wycia syren nie pamięta. Nie oznacza to jednak, że urządzenia nie są potrzebne. Urządzenia w ostatnich latach wykorzystywane były w przypadku zagrożenia powodziowego, choć niewielu jeleniogórzan wiedziało, że o takie zagrożenie chodzi. Teraz ma się to zmienić.
Dzięki zamontowaniu dwóch nowoczesnych elektronicznych syren alarmowych dźwiękiem możemy informować ludzi o zagrożeniu, a głosem możemy im wyjaśnić czego zagrożenie dotyczy – mówi Włodzimierz Belta.
Umożliwi to przekazanie niezbędnych informacji na temat rodzaju zagrożenia, czasu jego trwania i zasięgu, a tym samym dotarcie sygnału w sposób zrozumiały do większej części społeczeństwa bowiem głos rozchodzić się będzie na odległość 500 – 800 metrów.
Dwa próbne urządzenia zostały zamontowane na budynku Ochotniczej Straży Pożarnej przy ul. Wiejskiej 85b oraz na budynku Przedszkola Miejskiego przy ul. Junaków 2 czyli w miejscach, gdzie najczęściej dochodziło do podtopień terenu.
Na początku lipca sprawdziliśmy, czy zdają one egzamin i okazało się, że syreny działają zgodnie z założeniami. W kolejnych latach będziemy więc wnioskować do prezydenta miasta o przyznanie kolejnych środków na nowe syreny – mówi szef zarządzania kryzysowego w Jeleniej Górze. – W przyszłym roku chcielibyśmy zamontować dwie syreny w Cieplicach w okolicach ulicy Staromiejskiej oraz wzdłuż rzeki Kamienna.
Koszt jednej syreny to około 13 tysięcy złotych.