Jacek Sołek zaparkował swojego forda przy ul. Obrońców Pokoju w Jeleniej Górze. Wykupił bilet, ale przekroczył czas wystawiony na druczku. Kiedy wrócił do auta, spotkała go przykra niespodzianka.
- Gdy przyszedłem do auta była godzina 16.33, według zegarka przy Dworcu PKS w Jeleniej Górze i mam na to świadka – skarży się jeleniogórzanin. - Bardzo mnie zdziwiło, że otrzymałem mandat i do tego z godziną wystawienia 16.39. Jestem przekonany, że godzina wystawiona na mandacie była niezgodna z czasem faktycznym, tak samo jak na aparacie fotograficznym, którym zrobiono zdjęcia. Moim zdaniem to próba wyłudzenia ode mnie pieniędzy. Czuję się oszukany – dodaje kierowca.
Beata Kwiatkowska, kierownik jeleniogórskiej strefy płatnego parkowania tłumaczy, że codziennie rano osobiście sprawdza zgodność ustawionego czas z godziną podaną w radiu.
- Myślę, że czas podawany w radiu jest najbardziej wiarygodny i dlatego wszystkie urządzenia są regulowane według niego – mówi Beata Kwiatkowska. – Nasi pracownicy posługują się nowoczesnym sprzętem elektronicznym. Czas na urządzeniach oraz w aparatach fotograficznych jest dokładnie taki sam i nikt nikogo nie próbuje tu oszukać. Nie możemy jednak odpowiadać za czas na telefonach komórkowych, zegarkach czy też na przystankach i dworcach. My tych zegarów nie ustawiamy, dlatego mieszkańcy muszą porównać swoje ustawienia czasu z naszymi i stosować się do naszego czasu – dodaje kierownik strefy.
Jak pokazał przykład Jacka Sołka, w takich sytuacjach nie pomogą świadkowie i zażalenia. Skarga złożona przez jeleniogórzanina została rozpatrzona negatywnie.