Roboty wykonywane na placu Piastowskim kilka lat temu pomiędzy starymi płytkami pogrzebały również fontannę u wlotu Cervi w Cieplicką. Wodotrysk był jednocześnie pijalnią, skąd ludzie pobierali mineralną do butelek i kanistrów. Można było usiąść na ławeczce i sączyć mineralną na świeżym powietrzu.
Dobre czasy skończyły się: najpierw uzdrowisko odcięło wodonośną żyłę, kiedy okazało się, że za użycie wody trzeba płacić Skarbowi Państwa. Później rybo-delfiny zostały w części rozebrane, w części – skradzione. Dziś zamiast miejsca, które by przyciągało, jest pustka okraszona straganem z warzywami.
Podczas remontu nawierzchni placu Piastowskiego miasto przewidziało środki na utworzenie w tym miejscu bezpłatnego zdroju. Ten jednak w najbliższym czasie nie powstanie. Problemem nie są pieniądze, ale brak interesującego projektu.
Brak pijalni na świeżym powietrzu w upalne lato daje się we znaki mieszkańcom i turystom. – W taki upał każdy chciałby się za darmo napić wody i odpocząć w cieniu – słyszymy w centrum Cieplic. Może zajrzeć do Domu Zdrojowego, gdzie z kraników sączy się źródlana woda. Tam jednak bywa tłoczno i miejsce jest przewidziane raczej dla kuracjuszy, a nie zziajanych gości z plecakami, którzy przy okazji chcieliby zjeść drugie śniadanie. Wody nie wolno pobierać do dużych pojemników.
Czy otwartej pijalni w uzdrowisku nie będzie? – Jeszcze przed remontami zabezpieczyliśmy ujęcie wody – powiedział nam Roman Jałako, prezes Uzdrowiska Cieplice. Jak dowiedzieliśmy się w urzędzie miasta, budżet przewiduje wydanie 140 tysięcy złotych na pijalnię. Jedynym problemem jest... brak interesującego projektu.
– Chcemy utworzyć pijalnię, z której będzie można czerpać wodę zarówno w lecie, jak i w zimie – powiedział nam zastępca prezydenta Jerzy Łużniak. – Pozwalają na to właściwości ciepłej wody źródlanej. Oprócz instalacji wodnej problemów nie sprawi instalacja elektryczna – ta również jest doprowadzona do miejsca czekającego na ciekawy projekt. Aby plan mógł uzyskać aprobatę komisji, musi spełnić kilka podstawowych warunków.
Pierwszym z nich, a zrazem najważniejszym jest forma obiektu. Ujęcie wody musi być wkomponowane w architekturę Cieplic. Ponadto włodarze miasta chcieliby, aby było ono zadaszone.
– Ostatnio nie otrzymaliśmy żadnej interesującej propozycji dotyczącej budowy pijalni. W drugim półroczu planujemy jednak kolejny przetarg – słyszymy w magistracie. – Pomysł, który wpłynął do nas kilka lat temu, nie znalazł uznania komisji – dodaje Jerzy Łużniak.
Nad brakiem pijalni ubolewa Stowarzyszenie Miłośnicy Cieplic. – Nie dość, że butelkowana Marysieńka zniknęła pięć lat temu ze sklepów, bo zamknięto rozlewnię, to nie ma porządnej pijalni wód – mówi Małgorzata Turowska, prezes SMC. Ciepliczanie uważają, że brak promocji własnej wody u siebie jest skandalem. Turyści kupują Kroplę Beskidu, Nałęczowiankę i Staropolankę. O Marysieńkę nikt już od dawna nie pyta.
Dostępna w cieplickim Domu Zdrojowym woda ma właściwości lecznicze i jej spożycie należy konsultować z lekarzem, bo nie każdemu służy. Butelkowana Marysieńka nie miała przeciwwskazań. Zalecano ją, bo przyspieszała przemianę materii i pobudzała łaknienie. Przez dziesięciolecia gasiła pragnienie wielu jeleniogórzan.