Rozbite szkło i uszkodzona kabina telefoniczna w samym centrum miasta nie wystawiają najlepszego świadectwa o okolicznych wandalach, którzy upodobali sobie niszczenie budek. – To już któraś z kolei, która nie podobała się chuliganom – mówią mieszkańcy.
Zdarza się, że ataku bezmyślnej agresji uszkodzą także sam telefon.
Ludzie, którzy mieszkają przy ulicy Bankowej, mówią, że to „dzieło” podpitej młodzieży, która wieczorami wraca z pubów. Zachowują się bardzo głośno, a jak im się coś nie spodoba, to niszczą. – Nie pomyślą, że przecież nie każdy ma telefon komórkowy, a ten zwykły, z budki może komuś uratować życie w razie jakiegoś wypadku – zaznacza pani Halina.
Straty firmy telekomunikacyjnej, która musi zniszczoną budkę naprawić, to grubo ponad tysiąc złotych (jeśli uszkodzeniu nie uległ aparat). Zdarzają się także próby włamania do kasetki z pieniędzmi (z telefonu nie można korzystać za pomocą karty magnetycznej). Na szczęście – jak twierdzą monterzy firmy telekomunikacyjnej – urządzenia są dobrze zabezpieczone.