To szczególnie dotkliwe dla regionu jeleniogórskiego, który mieni się turystycznym. Wejście Polski do Schengen zablokowało tymczasem przyjazdy gości ze Wschodu, którzy byli stałymi klientami wielu pensjonatów i ośrodków w Szklarskiej Porębie i Karpaczu. Piątkowy Dziennik wyliczył, że na skalę krajową było ich aż o 100 tysięcy mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego.
Goście z Ukrainy, Rosji i Białorusi bez specjalnej wizy Schengen nie przekroczą granicy. Formalności długo trwają i dużo kosztują, dlatego nasi wschodni sąsiedzi wykreślili Polskę ze swoich urlopowych planów.
Mniej jest też turystów z Zachodu. Tu barierą jest często mocny kurs złotego. Nasz kraj nie jest już oazą bardzo niskich cen. – 10 lat temu za miesięczną pensję mogłem w Polsce używać życia przez całe wakacje niczego sobie nie żałując. Teraz już jest zdecydowanie mniej korzystnie – mówił nam Ron Leemans z Holandii.
W gronie stałych klientów hoteli i pensjonatów pozostają turyści z Niemiec. Nie są jednak to ludzie młodzi, co nie rokuje dobrze na przyszłość. Dziennik zauważa, że nasz kraj nie ma dobrej turystycznej marki. I cytuje przykład Nowej Zelandii, która ostatnio odnotowała boom po premierze filmu „Władca Pierścieni”, który był kręcony na tamtejszych wyspach. – Ale mało kto wie, że grana obecnie w kinach część cyklu „Opowieści z Narnii” powstała częściowo w Szklarskiej Porębie, przy wodospadzie Kamieńczyk.