Skontrolowana spółka obracała pieniędzmi niewiadomego pochodzenia. Na jej rachunki bankowe, prowadzone w euro i dolarach amerykańskich, wpłynęły milionowe wpłaty od kilkuset podmiotów z różnych krajów świata. Wpłaty natychmiast były transferowane do innych firm na całym świecie. Tytuły przelewów sugerowały zapłaty za faktury, a transakcje miały charakter jednorazowych operacji.
Spółka, z siedzibą w wirtualnym biurze, nie składała żadnych deklaracji i informacji podatkowych. Nie posiadała żadnych pracowników, nie odnaleziono jej dokumentacji księgowej i jakichkolwiek śladów prowadzenia działalności. Prezes jednoosobowego zarządu spółki nie miał miejsca stałego zameldowania – był tzw. słupem. W bankach posługiwał się kilkoma dowodami osobistymi, był rejestrowany jako bezdomny i nie miał żadnego źródła dochodów.
Pieniądze, które wpłynęły na rachunki spółki, nie zostały zwrócone wpłacającym – stanowią dla spółki przychód do opodatkowania w wysokości ponad 25 mln zł. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zablokowała na rachunkach bankowych spółki ok. 2,8 mln zł na poczet zaniżonego podatku.