Po swojego krewnego z Bagdadu, który do Polski przyleciał legalnie, na warszawskie lotnisko Okęcie przyjechali samochodem dwaj bracia mieszkający na stałe w Niemczech. Jadąc w kierunku granicy zastanawiali się, jak go w miarę bezpiecznie przemycić do naszych zachodnich sąsiadów.
- Wpadli na pomysł, aby krewnego ukryć w bagażniku. Liczyli też na to, że pojazdu z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi nikt nie będzie szczegółowo kontrolował - poinformował ppłk Leszek Duczyński z Łużyckiego Oddziału Straży Granicznej.
Naiwność ich drogo kosztowała, bo pogranicznicy, wbrew przypuszczeniom, auto sprawdzili dokładnie i nakryli człowieka przemycanego w bagażniku. Krewniak został w Polsce, a cudzoziemcy odpowiedzą przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości.
Fiaskiem zakończyła się także próba przeszmuglowania Marokańczyka przez hiszpańskiego kierowcę tira. Cudzoziemiec ten przekroczył nielegalnie niemiecko-polską granicę w okolicy Świecka, a następnie podobną drogą chciał wrócić do Niemiec.
Pomoc zadeklarował mu Hiszpan wracający przez Jędrzychowice do kraju. Usłużny kierowca za próbę przemytu zapłacił 500 złotowy mandat, a Marokańczyk został przekazany do Niemiec, gdzie czeka go sprawa karna.