- Chcemy młodzież uczyć integracji, żeby pamiętali, że osoby niepełnosprawne są wśród nas, a komu należy się najwięcej miłości, jak nie dzieciom niepełnosprawnym – powiedziała Małgorzata Kozińska, dyrektor ZSO Nr 1.
Podczas tegorocznego balu były m.in. gry i zabawy, malowanie, tańce i śpiewy, przygotowane przez społeczność „Żeroma”. - Już nie pamiętam który raz tu jestem. Te dzieciaki stojące przed szkołą, machające i witające dzieci to fantastyczna sprawa. Czasami potocznie się myśli, że tylko ci, którymi się opiekujemy coś dostają, ale to działa w drugą stronę. Ci, którzy dają kawałek serca, też się czegoś ważnego uczą – ocenił Marcin Zawiła, prezydent Jeleniej Góry. - To jest moja szkoła, którą ukończyłem ja, mój syn, moja mama. To niezwykła, sympatyczna inicjatywa. Za moich czasów nie było takiego balu, ale pamiętam, że młodzież nie mogła liczyć wtedy na taką sympatię ze strony władz szkoły, kolegów i koleżanek, jak dzisiaj – powiedział Piotr Paczóski, zastępca prezydenta.
Uczestnikom balu uśmiechy nie schodziły z ust, co najlepiej odzwierciedla zabawę w auli ZSO Nr 1. - Dla nas to jest świetna zabawa, doskonała integracja. Możemy pomóc, co nas wartościuje i do tego sami fajnie się bawimy – przyznała Jagoda Maląg, która po raz drugi ma okazję integrować się podczas balu w „Żeromie”. Jak przyznaje, tego typu spotkania skutkują pozytywnie w życiu codziennym. - Idąc ulicą, jak widzimy osobę niepełnosprawną, to nie patrzymy na nią z dystansem, tylko staramy się pomóc, zagadać, żeby było miło – wyznała J. Maląg.
- Wspaniale się bawię. Zaśpiewałam piosenkę z „Barbie: Księżniczka i piosenkarka”, tańczyliśmy, świetnie się bawię, jest balanga - mówiła Wiktoria ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Jeleniej Górze, która ma doskonałą pamięć. Co warte podkreślenia, każdy z przybyłych gości miał swojego opiekuna – ucznia/ uczennicę „Żeroma”.
- Koleżanka, z którą się bawimy, śpiewa o wiele lepiej ode mnie. Dzięki temu balowi mogłyśmy
się poznać, zintegrować z Wiktorią i bardzo ją lubię – wyznała Natalia, uczennica ZSO Nr 1. - Staramy się dopilnować, żeby wszyscy się dobrze bawili. Nikt nie jest ograniczony, każdy tańczy tak, jak potrafi. Na początku bałyśmy się, że coś zrobimy źle, ale po paru minutach zobaczyłyśmy, że to nasza rówieśniczka, która niczym się od nas nie różni, jest przemiłą, przecudowną osobą. Jest stereotyp - boimy się starszych ludzi i niepełnosprawnych, a trzeba to przełamać. To takie zaszłości historyczne, a tak naprawdę te osoby niczym nam nie ustępują, a często mają dużo większy talent, niż my – oceniła Marta.