Wszawica występuje najczęściej w przedszkolach i szkołach. Kiedyś była uznana za chorobę zakaźną. W szkołach pielęgniarka sprawdzała dzieciom włosy i jeśli wykryła wszy, informowała o tym rodziców. Jednak przepisy zmieniły się. Teraz pielęgniarka w szkole nie może publicznie i w obecności osób trzecich oraz bez zgody rodzica sprawdzić głowę dziecku.
Wielu rodziców boi się poinformować dyrekcję placówki o tym, że dziecko ma wszy, by nie było dyskryminowane czy wyśmiewane. A przecież zarazić się wszawicą może każdy w różnych sytuacjach np. podczas zabawy na podwórku, na basenie, czy jadąc autobusem.
Jak informuje jeleniogórski sanepid, rodzice dzwonią w takiej sprawie właśnie do sanepidu, który ma niestety związane ręce. Przekazuje jedynie informację dyrekcji placówki oraz instrukcję postępowania w takich przypadkach, a ta ma obowiązek poinformować wszystkich rodziców o problemie.