Pierwsze komentarze mówiły o ludziach, którzy nie lubią Bogusława Kempińskiego, pracownika zarządcy targowiska, Kazimierza Wilka.
- To głupota, że to był zamach na mnie - powiedział nam B. Kempiński. - Ja się od dawna rozliczam z ludźmi, którym jestem winien pieniądze i nie sądzę, że ktoś z nich chciał mnie tak postraszyć. Ja tam tylko pracuję i jakby chodziło o mnie to na pewno nie pawilon na targowisku byłby celem.
Nieoficjalnie mówi się o trzech możliwościach. Pierwsza to jeden z kupców, którzy maja duże zaległości czynszowa wobec zarządcy. Możliwe, że ktoś nie wytrzymał ciśnienia. Druga to wojna między konkurującymi ze sobą firmami eksploatującymi maszyny do hazardu.
Jeden przedsiębiorca już zamontował maszyny i działa na targowisku, drugi nie może załatwić wszystkich formalności. Trzecia możliwość to pomyłka. Pawilon stoi plecami z drugim obiektem prowadzonym przez człowieka znanego z różnych, również nie do końca uczciwych interesów. Możliwe, że to jego obiekt miał zniszczyć ładunek wybuchowy.
Ostatecznie wszystko wyjaśni trwające postępowanie. Dla dobra śledztwa policja nie ujawnia jego szczegółów..