Puste miejsca w ławkach świątyni świadczyły jak wielu wiernych posłuchało wezwań do pozostania w domach i w pasterce uczestniczyło poprzez media. Msza odbywała się też w nieco skromniejszej oprawie liturgicznej. W rozważaniach nie zabrakło odniesień do aktualnej sytuacji związanej z pandemią. Wspominano tych, którzy nie mogą spotkać się ze swoimi rodzinami oraz tych, którzy w ostatnich miesiącach zmarli. Nie zabrakło też wspólnego kolędowania oraz życzeń, szczególnie ważnych w obecnym, trudnym czasie. Wielu z uczestniczących w mszy znalazło też czas, aby choć przez chwilę pomodlić się przy szopce, usytuowanej w bocznej nawie kościoła.
Msza święta odprawiana w nocy z 24 na 25 grudnia ma w kościele katolickim wielowiekową tradycję. Liturgię będącą pierwowzorem pasterki odprawiano już w połowie IV w. Wtedy właśnie wybudowano w Rzymie Bazylikę Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore), gdzie umieszczono żłóbek i szopkę – na wzór tej betlejemskiej. O północy mszę miał odprawić tam ówczesny papież. Specjalny formularz bożonarodzeniowej mszy opracowano jednak dopiero w następnym wieku.
W Polsce pasterkę zaczęto odprawiać w średniowieczu. Zawsze na tym nabożeństwie pojawiały się tłumy wiernych i zwyczaj ten zachował się do czasów współczesnych i wszystkie kościoły niezmiennie są pełne modlących się ludzi.