Czy rzeczywiście kapłan, legenda Polski walczącej z jarzmem władzy ludowej, zginął 19 października 1984 roku? – Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć bez solidnej analizy archiwaliów z tamtych dni – powiedział dr Bogacewicz zwracając się do młodzieży z ZSO nr 1, która zgromadziła się w sali konferencyjnej KK. – Pojawiła się taka hipoteza, ale na razie nie ma na to dowodów w źródłach pisanych – dodał.
Zanim jednak nastąpił tragiczny dzień męczeńskiej śmierci księdza Jerzego, kapłan żył w Polsce Ludowej, kraju o wielkiej potędze Kościoła katolickiego i jednocześnie potężnym aparatem represji wymierzonym przez organy bezpieczeństwa w duchownych, kleryków i osoby blisko związane z kręgami kościelnymi.
Jak podkreślił Stanisław Bogacewicz, cała epoka PRL to czas walki z Kościołem. Różnymi metodami: od katowskich do wyrafinowanych. – Księża ginęli nawet w 1989 roku, kiedy trwały rozmowy Okrągłego Stołu (ks. Niedzielak i ks. Suchowolec), a nawet po wyborach w Czerwcu’89 (ks. Zych). Wprawdzie sprawców do dziś nie wskazano, wiele świadczy przeciwko Departamentowi V Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który koncentrował się na zwalczaniu Kościoła. W tę walkę angażował nawet samych duchownych „kupując” ich lub też szantażując ujawnieniem „niewygodnych” treści. Opasłe tomy akt, dowodu współpracy duchowieństwa z SB, zachowały się w archiwach IPN.
Historyk Instytutu Pamięci Narodowej kreśląc tło dziejowe, przedstawił postać księdza Jerzego Popiełuszki, który przez całe swoje kapłańskie życie doświadczał – jak każdy duchowny – inwigilacji oraz represji. Szczególnie nasiliły się po wprowadzeniu stanu wojennego, kiedy wikary kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu zaczął głosić niedzielne kazania podczas mszy świętych za Ojczyznę. Jego homilie gromadziły tłumy wiernych, a ksiądz Jerzy stał się wrogiem publicznym nr 1 dla władz partyjnych i esbeckiego betonu.
– Głoszenie prawdy przez ks. Popiełuszkę rozwścieczyło władzę i skutkowało śmiercią kapłana – podkreślił Stanisław Bogacewicz. Do dziś wydarzenia z października 1984 roku nie do końca są wyjaśnione. Proces toruński, podczas którego skazano na kary więzienia sprawców mordu (Piotrowskiego, Pietruszkę, Pękalę i Chmielewskiego – wszyscy już są na wolności), nie sięgnął głębiej, aby ujawnić mocodawców i zleceniodawców zbrodni. Poprzestano na wyjaśnieniu, że był to skutek samowoli i nadgorliwości bandytów z SB. Morderców – nawet po skazaniu – „osłaniał” gen. Czesław Kiszczak, minister spraw wewnętrznych, który wnosił o nadzwyczajne złagodzenie kary.
Ciekawego wykładu wysłuchali młodzi ludzie, którzy nie mogą znać z własnego doświadczenia szarzyzny i beznadziei tamtych dni. Nie tak w końcu odległych od współczesności. Wielu trudno było uwierzyć, że słuchają opowieści o rzeczywistości, a nie opowieści o horrorze political-fiction.
Książnica Karkonoska, która przy okazji pochwaliła się ubożuchną wystawą przedstawiającą zbiory KK dotyczące księdza Jerzego, zapowiada dalszą współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej w prowadzeniu takich właśnie lekcji historii. A jutro - w ramach obchodów ćwierćwiecza śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, prezentację powiązaną z filmem "Zabić księdza" A . Holland przedstawi Waldemar Wilk, filmoznawca z JCK. Impreza zotała zrealizowana przy wsparciu finansowym prezydenta Jeleniej Góry.