Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem. Wisława Szymborska
Na początek słowo wyjaśnienia. Przez wiele lat poetka była związana z tygodnikiem „Życie Literackie”. Wspólnie z Włodzimierzem Maciągiem prowadziła m.in. rubrykę „Poczta literacka”, w której odpowiadano młodym, początkującym poetom na nadesłane przez nich do redakcji ich pierwsze próby literackie. Po latach przypomniała sobie o tych tekstach Teresa Walas, wyszperała je, zebrała i za zgodą autorki opublikowała w książce „Poczta literacka czyli jak zostać (lub nie zostać) pisarzem”. Są rewelacyjne same w sobie: lekkie, dowcipne, czasami ironiczne, ale jakoś nie ma wątpliwości, że recenzujący po pierwsze przeczytał przesłany mu utwór, a po drugie traktuje przyszłego literata z szacunkiem, choć niejednokrotnie z lekkim uśmiechem i przymrużeniem oka, bo co jak co, ale krytycyzm wobec własnej osoby jest zawsze najtrudniejszy w ogóle, a w przypadku młodej artystycznej duszy szczególnie. Uwagi trafiają w sedno rzeczy, zachęcają do refleksji, przemyśleń, a przede wszystkim do czytania książek. Na biurko Wisławy Szymborskiej trafiła też swego czasu do oceny powiastka napisana przez Paulinę z Jeleniej Góry. Pani redaktor odpowiedziała: „Bajeczki zwierzęce z morałem wyszły nieco z mody, w każdym razie uprawianie tego gatunku wymaga nowej inwencji już choćby w dziedzinie wprowadzonych do akcji zwierząt. U pani znowu lew, znowu wilk, znowu owieczka. Błagamy o stworzenia przez Ezopa pominięte. Choćby o takie bakterie na przykład”. Czy pani Paulina jeszcze pamięta tamto wydarzenie? Czy zachowała wycinek gazety? Na szczęście jest ta książka - dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Mam na imię JUTRO. Damian Dibben
Jutro jest psem, który stracił wielu ludzi, jednego, tego najważniejszego człowieka zgubił w weneckiej katedrze. Szukał go ponad 100 lat. Czempion (tak go nazywał pan), dusza wszystkich ludzi, najwierniejszy przyjaciel, przemierzył pół Europy, w poszukiwaniu swojego pana, alchemika, lekarza, filozofa, miłośnika sztuki i przyjaciela wielu artystów i władców. Czempion też poznał wielu, Byrona, van Dyka, Mozarta, Galileusza, podczas pobytów na dworach i w pałacach pokochał muzykę, zachwycił się człowiekiem, który potrafił stworzyć tak piękne dzieła. Żyło mu się razem z panem wspaniale i ciekawie, chociaż właściwie nie mieli domu, stale wędrowali, często to wspominał. Przywoływał też inne obrazy z przeszłości, kiedy wybrali się na pola bitew, gdy zmierzył się z okrucieństwem, bezdusznością oraz bezsensem wojny, cierpieniem, które ludzie zadawali sobie nawzajem, nawet się nie znając. Ten pies, idąc tropem pana, napatrzył się na historię Europy. Po drodze los obdarzył go prawdziwym psim przyjacielem, znalazł miłość, ale spotkał też na swojej drodze wroga, ucieleśnienie zła. Vilder był śmiertelnym zagrożeniem ale i jedynym, który mógł go zaprowadzić do celu. Książka Dibbena jest nie tylko opowieścią o pogoni na ratunek swojemu człowiekowi, o wielkiej przyjaźni, która daje odwagę do czynienia rzeczy niepojętych, to też refleksja nad historią, jaką piszą kolejne pokolenia ludzi, ale i filozoficzne rozważania nad nieśmiertelnością, która z jednej strony daje wolność od strachu przed końcem, z drugiej jednak odbiera prawdziwy smak życia, nierozerwalnie związany z jego przemijaniem. Ważnym atutem powieści jest jej piękny język, literacki i niezwykle obrazowy, którym autor znakomicie oddaje realia kolejnych epok, ich zapachy, smaki i koloryt. Mam tylko wątpliwość, czy książka słusznie jest kierowana do młodzieży, zawiera bowiem krwawe opisy bitew, egzekucje, bardzo bolesne straty, próbę samobójczą i inne bardzo realistycznie opisane wstrząsające sceny. Nie jest to słodka opowieść o wiernym psie, który merda do świata ogonem. Szczerze polecam i uprzedzam, że podczas lektury „Mam na imię JUTRO” można się wzruszyć do łez, ale i pobać. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)
Złodziejka książek. Markus Zusak
Czy zastanawiasz się czasem, kim jest Śmierć? Jakie ma zdanie na temat ludzi i ich spraw? Jeśli tak, to Książka Markusa Zusaka pod tytułem "Złodziejka książek", jest właśnie dla ciebie. Mamy tu do czynienia z historią małej dziewczynki Liesel Meminger, która trafia do rodziny Hubermanów, jako przybrana córka. Dziewczynka pierwszy raz spotyka Śmierć, kiedy umiera jej młodszy brat. Później również spotykają się w różnych okolicznościach. Śmierć znajduje jej dziennik i postanawia zapoznać z nim czytelników.Akcja rozgrywa się w Molking, małym niemieckim miasteczku, w którym mieszka nowa rodzina Liesel. To właśnie tutaj dziewczynka poznaje słowa i ich znaczenie dla jej życia. W czasie II wojny światowej, w czasie, gdy istnieją ludzie nazywani śmieciami i śmieci nazywane ludźmi, słowa mają wielką moc. Mogą zarówno odbierać, jak i dawać życie. Liesel przekonuje się o tej niezwykłej mocy, kradnąc książki. Jej pierwsza zdobycz wypadła z kieszeni grabarza na pogrzebie jej brata, drugą ocaliła przed spaleniem na stosie książek zakazanych, natomiast inne, w sumie było ich czternaście, to niemniej ważne, ale mniej spektakularne kradzieże i podarunki od bliskich. Jednak życie Liesel to nie tylko kariera złodziejki książek, lecz również zawieranie przyjaźni, szczególnie z chłopcem o cytrynowych włosach i niebieskich oczach, Rudym Steinerem. To też nauka o naturze ludzkiej i jej okrucieństwie, oraz pięknie. W jej spokojne życie z przyjaciółmi i rodziną, niespodziewanie wkracza Max. Żyd, który potrzebuje schronienia. Znajduje je w piwnicy Hubermanów. Po niedługim czasie, dwudziestotrzyletni Max zaprzyjaźnia się z dziewczynką i ofiaruje jej bezcenny prezent...
Książka jest napisana lekkim, a jednocześnie nakłaniającym do rozważań egzystencjalnych stylem. Gorąco polecam "Złodziejkę książek" każdemu. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (Recenzja napisana w ramach praktyki studenckiej). (KK)
Jak w gąszczu książek i promocyjnych informacji od wydawnictw znaleźć to, co warte uwagi i czasu? Pomoże w tym nowy profil Czytamy i Polecamy. Wypożyczalnia ciekawych książek. Prowadzą go bibliotekarze z Wypożyczalni Książnicy Karkonoskiej i przyjaciele, których na co dzień możemy spotkać przy ul. Bankowej 27 na I piętrze. Ta kilkuosobowa grupa deklaruje, że jej pasją jest czytanie książek, a spośród wielu przyjemności w życiu, dzielenie się entuzjazmem i zamiłowaniem do czytania uznali za jedną z najważniejszych. Wbrew krążącym opiniom nie mają czasu na czytanie w pracy, swój wolny czas poświęcają temu bez żalu. Nie ma się co dziwić tym brakiem czasu, Wypożyczalnia odnotowuje miesięcznie niemal 3000 odwiedzin, doradzający w wyborze i wypożyczający książki zauważyli tendencję wzrostową. Czy czytanie znów staje się modne? Na pewno dla wielu jest niezbędną rozrywką, ale często nie mają głowy do przeszukiwania i myszkowania w zbiorach Wypożyczalni. Dlatego bibliotekarze z Wypożyczalni wyszli z tą ciekawą inicjatywą. Wypożyczalnię ciekawych książek znajdziecie na https://www.facebook.com/WypozyczalniaKK, spodziewajcie się subiektywnych opinii, polecajek, zestawień tematycznych, ostrzeżeń, że warto koniecznie coś przeczytać. Nie oczekujcie skopiowanych treści z okładek, skrzydełek, stron wydawnictw i internetowych księgarni – tego tu nie znajdziecie. Książkoholicy z Wypożyczalni zapraszają do czytania, komentowania i wrzucania własnych propozycji. Są przekonani, że biblioteka, to przede wszystkie książki.