Nie przywitam się z państwem na ulicy. Maria Reimann
Przypominamy tekst o bardzo ważnej, przenikliwej i mądrej książce. Ale takie wieści nie powinny przychodzić: jej Autorka zmarła tragicznie 20 lipca. Ta książka pojawiła się niemal we wszystkich ważnych zestawieniach i podsumowaniach literackich roku. To o tyle dziwne, bo łatwiej byłoby ją przegapić niż zauważyć. Skromna okładka, niewielki format i nieco ponad sto pięćdziesiąt stron, a w podtytule „szkic o doświadczeniu niepełnosprawności”. Do tego autorka jest antropolożką kultury, prowadzi prace badawcze, w ramach których zajmuje się kwestiami rodziny, bliskich relacji, zdrowia i medycyny. W pewnym momencie w centrum jej zainteresowań pojawiły się kobiety urodzone z zespołem Turnera. Sama jest osobą niepełnosprawną, z ciężką wadą wzroku. W tym, co do tej pory napisałam, nie ma ani jednego elementu, który sprawia, że książka trafia na listy bestsellerów. A jednak esej Marii Reimann podbija serca czytelników. Może sekret tkwi w bardzo osobistym podejściu do problemu choroby i jej wpływu na codzienne funkcjonowanie? A może w tej rozbrajającej szczerości, jaką napotykamy niemal na każdej stronie, gdy próbuje podsumować swoje doświadczenia? Bo im więcej wie, tym więcej wątpliwości niż pewności, a każda odpowiedź wywołuje kolejne pytanie. Zdaję sobie sprawę, że te nieudolne zdania niewiele wyjaśniają, dlatego z ulgą oddam głos autorce: „Przez ostatnie trzy lata wysłuchałam kilkudziesięciu opowieści nastolatek i kobiet o życiu z zespołem Turnera. Poznałam również historie osób z ZT, ich matek i lekarzy opowiedziane moim koleżankom z Zespołu Badań nad Dzieciństwem. Kiedy myślę o tych historiach, a także o swojej własnej opowieści o życiu z wrodzoną niepełnosprawnością, widzę wątki tak splątane i pomieszane, że ogarnia mnie poczucie bezradności. Na ile w ogóle można wobec takiej różnorodności losów i historii mówić o jednym doświadczeniu? Na ile uprawniona jest próba przyglądania mu się przez pryzmat własnego, tak przecież różnego, doświadczenia? Czy życie z chorobą przewlekłą lub niepełnosprawnością jest rzeczywiście różne od „zdrowego” życia? A może wyostrza tylko niektóre aspekty doświadczenia będącego udziałem większości ludzi?” I może w kontekście tego szkicu warto wspomnieć o jeleniogórskiej kawiarni obsługiwanej przez, w jakimś sensie, bohaterów tej opowieści? Książka znajduje się w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Cienie między nami. Tricia Levenseller
Powieść „Cienie między nami” zdecydowanie zaliczyłabym do książek dla starszej młodzieży. Główna bohaterka, Alessandra Stathos, jest bardzo ciekawie napisana pod względem psychologicznym i nadal nie wiem, co o niej myśleć, ponieważ z jednej strony jest bezwzględna, jednak z drugiej- chce po prostu decydować o sobie i nie podążać za zasadami, które panują w królestwie. Dziewczyna ma dopiero 18 lat, jednak już w tak młodym wieku jest wyrachowana i stara się zmanipulować otoczenie dla osiągnięcia własnego celu, jej największym pragnieniem jest zdobycie władzy. Fabuła w tej książce jest genialnie poprowadzona. Patrząc na tytuł myślałam, że będzie to nieciekawe romtasy, jednak ta niewielka książka jest wypełniona po brzegi intrygami dworskimi, podstępami, jest tutaj także śledztwo w sprawie ataków na króla. „Cienie między nami” ma też dużo mroku i tajemniczości. Autorka wprowadza wiele opisów strojów wszystkich postaci, jednak robi to w sposób ciekawy. Poprzez suknie ukazany jest kontrast pomiędzy indywidualnością Alessandry, a czasami nieudolnymi próbami naśladownictwa dwórek. W opowieści jest umieszczonych dużo ciekawych elementów, które czynią lekturę przyjemną i wciągającą, a napisana jest lekkim językiem, dlatego też idealnie się nadaje na wakacyjny wyjazd. Moje serce skradły bohaterki drugoplanowe, nawet te przedstawione w niezbyt dobrym świetle. Damy dworu są jednymi z bardziej komediowych postaci w tej książce. Magia nie jest tutaj zbyt szczegółowo opisana. Dowiadujemy się, że jedyną osobą obdarzoną mocą jest sam władca, a mieszkańcy są w stanie produkować magiczne mikstury. Wokół króla krąży bardzo dużo plotek i nikt nie wie które są prawdą, a które mitem, dlatego z każdą stroną byłam coraz bardziej ciekawa, co potrafią zrobić jego cienie. Młody władca jest też cały czas narażony na zamachy, dlatego Alessandra modyfikuje swój plan i zamiast sama zabić króla, stara się go ochronić do momentu, w którym osiągnie swój cel.
Serdecznie polecam.
Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej.(PW)
Walizka pełna marzeń. Liliana Bardijewska (humorystyczna powieść przygodowa 9+)
Opowieść ukazana z dwóch perspektyw – z perspektywy walizki Manhattanki oraz Zuzki, która stała się jej szczęśliwą właścicielką. Sympatyczna, lekka powieść przygodowa, w której prześledzić można wszystkie etapy przeprawy bagażowej (również te, których podróżny już nie widzi). W tle mały dramat 9-latki, zagubiony bagaż, nocne zwiedzanie Nowego Jorku, poszukiwania zaginionego szczeniaka, pisanie listów do Neptuna i wiele więcej. Nie obyło się bez zabawnych, rodzinnych perypetii. Ilustratorka Agnieszka Potocka w prosty, lekko zawadiacki sposób ukazała kilka wątków z powieści, a uśmiechnięte przedmioty na jej rysunkach sprawiają, że łatwiej je sobie wyobrazić w roli posiadających własną wolę bohaterów. Dla mnie najlepszym motywem z książki był ten z „odlotowym staruszkiem”, wyjątkowo udana postać. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (MM)