Zgiełk czasu. Julian Barnes
Pisarz tej miary co Julian Barnes mógł napisać o każdym. Wybrał jego – Dmitrija Szostakowicza. A przecież w tym strasznym czasie, w którym przyszło spędzić młodość i lata dojrzałe temu wybitnemu kompozytorowi, nie brakowało niezłomnych bohaterów. On nie przepadł w wiecznych śniegach podbiegunowych gułagów ani piwnicach Łubianki, choć palec towarzysza Stalina jako Wielkiego Konesera Sztuki już na niego wskazał. To właśnie wtedy poznajemy Szostakowicza. Z niewielką walizką i najpotrzebniejszymi rzeczami spędza kolejną noc na korytarzu domu, w którym mieszka. Czeka, a każdy ruch windy przypomina mu na co. Przypadkowo spotkani sąsiedzi nie dziwią się, nie zadają pytań. Spuszczają wzrok i szybko zamykają za sobą drzwi. Wiedzą, co to znaczy. NKWD zawsze przychodzi nocą, a ci, po których przychodzą, nie chcą, żeby widzieli to ich najbliżsi. Ale tym razem nie przyszli. Wielki Wódz lubił tak się czasami podroczyć. Ach, to jego sławne poczucie humoru, przed którym drżała cała Rosja. Potem wróciły lata triumfów, kolejnych upokorzeń i lepkich uścisków z władzą – wstąpił nawet do KPZR. I co nam właściwie chce Barnes powiedzieć? Że budowniczowie kolejnych świetlanych ustrojów, tłumacząc się z wypaczeń, twierdzą, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą i nie zauważają, że z całego składu drewna zostają same wióry? Że, przywołując Borysa Pasternaka „to nie takie proste –życie przeżyć”? Że ostatecznie liczy się tylko muzyka, ten czysty dźwięk wolny od zgiełku czasu? I wie o tym nawet farmaceuta z Nowego Jorku, który po tym, jak Szostakowicz kupił u niego aspirynę, wywiesił tabliczkę w oknie: „TU KUPUJE DMITRI SHOSTAKOVICH”. Skromna książka, niewielka objętość, niemal ascetyczna forma, a trudno przestać o niej myśleć i im dalej od lektury, tym więcej pytań niż odpowiedzi. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (KH)
Komisarz Ueberschaer i tajemnica Świętego Benedykta. Krzysztof Masiewicz, Janusz Pawlak
Drugi odcinek komiksowego śledztwa komisarza Kurta Ueberchaera z sytuacji trudnej czyni sytuację jeszcze bardziej skomplikowaną. Spotkana w kopalni w Miedziance upiorna postać nie pozwala Kurtowi spać spokojnie. Coś wciąż czai się w cieniu. Zaginiona figura Św. Benedykta autorstwa Bernadetty de Conteville prowadzi ku kolejnym śladom, to nie jest jedyna rzeźba tej artystki, która została skradziona. Czy wykład profesora Wolfa rzuci nowe światło na śledztwo? Czy znajomość ze Starkowską przyspieszy znalezienie złodzieja ? Co działo się w podziemiach pałacu Wojanów podczas tajemniczego balu maskowego ? Merkury, Solar, Wenus nie chcą by coś o nich wiedziano. Zatem warto sięgnąć do 2 odcinka komiksu o komisarzu, który przyjechał do Miedzianki odpocząć na emeryturze. Komiks dostępny w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)
Biała wódka, czarny ptak. Wiesław Weiss; czyta Leszek Filipowicz
o debiutancka powieść jednego z najlepszych polskich dziennikarzy muzycznych. Świetna powieść kryminalna dla czytelnika, który lubi po prostu dobrą literaturę. Bo są tu i wątki historyczne, i barwnie opisane tło obyczajowe. A najlepsze są fragmenty przywołujące czas II Wojny Światowej, oglądanej tu jakby z dwóch punktów widzenia – niemieckiego i polskiego. Ale główna część osadzona w realiach stanu wojennego.
Główny bohater, dziennikarz próbujący swoich sił jako detektyw, otrzymuje ambitne zadanie odnalezienia zaginionej niemieckiej pisarki. Podąża jej śladami i trafia do niewielkiej miejscowości w Wielkopolsce, sennego miasteczka, które kryje mroczne tajemnice przeszłości…
Historia niezwykle wciągająca w klimacie filmów Hitchcocka. Ostatnie rozdziały są tak wstrząsające, że trudno uwolnić się od obrazów zbrodni jaką tam opisano. Zwłaszcza, że jak twierdzi autor, ta makabryczna historia wydarzyła się naprawdę. Audiobook dostępny w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (AS)