Budka od jakiegoś czasu stoi pusta. Wcześniej znalazł się śmiałek, który odważył się przejąć punkt, ale szybko zrezygnował. Prowadzenie kiosku w tym miejscu przestaje się opłacać.
W bezpośrednim sąsiedztwie są aż dwa kioski: jeden dosłownie naprzeciwko, drugi – parę metrów dalej przy przystanku w stronę Zabobrza. Z taką konkurencją trudno sobie dać radę. Tym bardziej, że tuż obok opustoszałej budki jest automat do sprzedaży biletów autobusowych. Nie dziwi więc brak zainteresowania potencjalnych kioskarzy miejscem pracy.
Prowadzenie kiosków staje się coraz mniej opłacalne. Już w kilku punktach miasta Ruch poszukuje dzierżawców pustych budek, które jeszcze nie tak dawno temu miały sporo klientów. Dziś wielu zabierają punkty sprzedaży prasy, a także sklepy, w których można nabyć większość artykułów.
– To ciężki kawałek chleba – mówi nam jeden z kioskarzy w centrum miasta. – W rozliczeniu miesięcznym ledwo wychodzę na swoje i zarabiam około 1300 złotych na rękę. Ważne jednak, że mam jakieś zajęcie – usłyszeliśmy.