W 2003 roku panowie pokłócili się o pieniądze, które pożyczył zastrzelony później mężczyzna pod nietypowy zastaw w postaci wyciągu narciarskiego w Świeradowie Zdroju. Ponieważ Robert Sz. nie mógł pieniędzy odzyskać, zdemontował urządzenie i zabrał silnik. Nie reagował na groźby, aby maszynę zwrócić. Doszło do strzelaniny.
Śmiertelne strzały dosięgnęły Roberta S. w sierpniu 2003 roku w hurtowni budowlanej przy ulicy Wolności w Jeleniej Górze. Strzelał – według sądu – Sławomir S. Już raz sądzono go w tej sprawie, ale wyrok został uchylony. Po powtórnym procesie ogłoszono wyrok: 15 lat więzienia.
S. nie przyznał się do winy. Twierdził wręcz, że w hurtowni znalazł się przez przypadek, bo Robert S. prosił go o pomoc w odzyskaniu długu. Został zresztą ranny w rękę.
Śledczy uznali tymczasem, że to właśnie Sławomir S. oddał z broni – której nie znaleziono – co najmniej osiem strzałów.
Obrona twierdzi, że wyrok nie jest sprawiedliwy, bo oskarżony – jej zdaniem – dopuścił się wymuszenia rozbójniczego, a na to, że zabił – dowodów nie ma. On sam zeznał, że Roberta Sz. zabiło dwóch Białorusinów, którzy przywieźli go na miejsce zbrodni.
Ci z kolei siedzą już w więzieniu na Ukrainie za inne przestępstwa. Kiedy opuszczą cele, czeka ich ekstradycja. W przestępstwie brał udział jeszcze jeden mężczyzna Rafał Z., który najpewniej opuścił Polskę, bo ślad po nim zaginął.
15 lat więzienia to nie jedyna kara dla Sławomira S. Będzie musiał zapłacić odszkodowanie konkubinie i córce zamordowanego Roberta Sz. Te chciały od niego 300 tysięcy złotych. Sąd uznał taką kwotę za bezzasadną i zasądził od oskarżonego pięć tysięcy złotych na ich rzecz.