W Domu Dziecka Dąbrówka obecnie przebywa 40 podopiecznych. Najmłodsi mają trzy lata, najstarsi – dziewiętnaście. To z myślą o nich Romuald Gniewek, jeleniogórski fotograf, przeprowadził charytatywną akcję. Informacje zamieścił na swoim blogu, o czym już pisaliśmy. Nieprzypadkowy był sam termin sesji, 14 lutego. W dniu święta zakochanych w województwie dolnośląskim rozpoczęły się ferie zimowe, które nie dla wszystkich dzieci kojarzą się z radością i zabawą.
– Pomysł zrodził się z potrzeby pomocy dzieciom. Chciałem wnieść w ich życie trochę radości i uśmiechu. Sesje zdjęciowe były wykonywane w walentynki, ale i pierwszego dnia zimowych ferii. Stąd akcja ze słodyczami. Mam nadzieję, że będzie to jakieś pocieszenie dla tych, którzy w ośrodku zostali. Dzieci są cudowne, a jeżeli cierpią, to tylko z winy dorosłych. Dlatego dorośli powinni przynajmniej próbować te błędy naprawiać za innych, chociażby właśnie w taki sposób – mówi Romuald Gniewek.
Do udziału w zabawie włączyło się pięć par. Chętni wyruszyli z fotografem w teren i odwiedzili najróżniejsze zakątki stolicy Karkonoszy: od ruin Celwiskozy, po restauracje, autobusy, dworzec PKP i wiele innych. Pary otrzymywały darmowe zdjęcia, w zamian za które przekazywały paczki ze słodyczami.
– Taka pomoc i pamięć o naszych dzieciach jest bezcenna! Słodycze są takim lekiem na zranione dziecięce serca. U nas zjadana jest ich każda ilość. Kiedy moje dzieci są smutne i dostaną cukierka, to od razu świat staje się dla nich lepszy. Są szczęśliwsze. Jako dyrektor ośrodka mam „szafkę rozpaczy”, w której zawsze jest co najmniej kilogram słodyczy, którymi staram się ich pocieszyć z jedynki w dzienniku, z konfliktu, z mamy, która nie przyszła czy nie zadzwoniła. Słodycze to w naszym ośrodku podstawa. Każda dodatkowa pomoc jest odciążeniem naszego budżetu i radością dla dzieci – mówi Katarzyna Lenart - Wyrobek, dyrektor placówki.
Dyrekcja przyznaje, że Dom Dziecka Dąbrówka ma wielu przyjaciół z Jeleniej Góry i okolic. Pary młode często przynoszą przybory do szkoły czy pluszaki. Są też firmy, które systematycznie przekazują okolicznościowe paczki i upominki.
Romuald Gniewek zajmuje się przede wszystkim fotografią ślubną. Ma żonę i ośmioletnią córkę Martynkę.
– To była moja pierwsza akcja, ale na pewno nie ostatnia. Mnie nic to nie kosztowało, poświęciłem tylko swój czas, a dało mi to naprawdę ogromną radość i satysfakcję – mówi pomysłodawca akcji.