Najważniejsi dla nich są ludzie
Pierwszy raz nie łatwo do nich trafić. Może dlatego, że droga do Miejsca Wielu Sztuk przy ulicy Karkonoskiej 57A w Łomnicy nie prowadzi „na wprost”. Żeby dojechać trzeba pokonać rzekę „Marunia” czyli – jak wyjaśniają gospodarze – tą, w której kiedyś skąpał się Marek. Następnie należy przejechać dość krętą wąską dróżkę w poszukiwaniu dwóch budynków z wyjątkową historią. Jeden z nich to dom rodzinny Bartka. Jego raj na ziemi, pełen wzruszających wspomnień i niezwykłych historii. Drugi to budynek gospodarczy, w którym kiedyś hodowano zwierzęta, a dzisiaj rodzi się wielka sztuka.
- Kiedyś była tu obora i chlew, takie rzec można hybrydowe pomieszczenie gospodarskie. Na koncertach mówię więc naszym gościom, że by stworzyć Miejsce Wielu Sztuk, musiałem przepędzić stąd świnie – żartuje sobie Bartek Drak. - Agę ustanowiłem cesarzową Łomnicy, a siebie samozwańczym dyrektorem Dolnośląskiego Urzędu Przedsięwzięć Artystycznych, w skrócie D.U.P.A.– dodaje z rozbawieniem.
Oboje z dystansem i kabaretowym humorem podchodzą do siebie i problemów dnia codziennego.
Nie gwiazdorzą, nie promują się na siłę, nie mają parcia na szkło. Mówią, że to, co robią, trzeba poczuć, a nie wypromować. Zamiast chować się za kulisami sławy, wolą wychodzić do ludzi. I zapewne dlatego, na spotkania z nimi przychodzą wybrani, których z każdym koncertem jest coraz więcej. Ostatnie ich występy gromadzą tak wielu chętnych, że z trudem mieszczą się wszyscy w opalanym kominkiem Miejscu Wielu Sztuk. I niezależnie od poglądów, wykonywanych zawodów, miejsca zamieszkania i wieku, niemal wszyscy już są, lub zaraz będą, ich dobrymi znajomymi. Taki jest magnetyzm tego co robi Agnieszka i Bartek. Taka jest moc tego, co w swojej sztuce próbują przekazać.
- Największą ozdoba naszej pracowni są ludzie. Ludzie byli tu od zawsze i tak naprawdę wszystko się od nich zaczęło – mówi Bartek. - Uwielbiamy przebywać z ludźmi, rozmawiać z nimi, słuchać ich historii i wchodzić z nimi w dyskusje. I w tym kontekście kultura, którą tworzymy wpisuje się idealnie. Właśnie po to jest Miejsce Wielu Sztuk. Tworzymy z myślą o ludziach i dla ludzi. To jest główny sens naszej działalności. Fundament, na którym budujemy swoje pomysły i koncepcje – dodaje.
Aga i Bartek wierzą, że w obecnych czasach wszystkim potrzebna nam bliskość i wspólne obcowanie w atmosferze wrażliwości na innych.
- Tak naprawdę każdy człowiek ma w sobie coś wyjątkowego i niezwykłego, trzeba to tylko dostrzec – mówi Agnieszka. - Uwielbiamy słuchać historii ludzi. Media często karmią nas tym, co złe, przez co ludzie się od siebie oddalają. A tak naprawdę wszyscy jesteśmy niezwykli i warto tą niezwykłość w innych poznawać – dodaje.
Ich koncerty są tak naprawdę tylko zaproszeniem do magicznego czasu spędzonego razem. Po występach gospodarze często organizują ogniska, przy których rozmowy toczą się przez długie godziny.
Spotkali się po to, by tworzyć
Aga i Bartek spotkali się 12 lat temu. Jak mówią – po to by tworzyć sztukę i dzielić się nią z innymi. W swoim CV mogliby wpisać niezliczoną ilość festiwali oraz liczne nagrody, którymi nie chcą się chwalić. Paraluzja powstała w odpowiedzi na wieczne poszukiwania muzyczne.
- Kiedy wróciłem z Dublinu chciałem założyć swój zespół i szukałem wokalistki – wspomina Bartek Drak. - Wtedy pojawiła się Agnieszka. Z czasem nasze wspólne tworzenie przerodziło się prywatną relację. W Adze zawsze urzekał mnie jej głos oraz jej artystyczna dusza. Pamiętam, że kiedy dowiedziałem się, że robi biżuterię, wyobrażałem sobie jak siedzi przy stoliku w mikoskopijnymi narzędziami w ręce. Pamiętam jaki byłem zaszokowany, kiedy zobaczyłem jak te delikatne ozdoby z niesamowitymi fakturami i kształtami robi na ułożonych cegłach z ogromnym młotem w rękach – dodaje.
Dawniej była to biżuteria ze srebra. Dzisiaj tworzy unikatową biżuterię makramy i mikromakramy wzbogacając ją kamieniami szlachetnymi. I trudno powiedzieć co jest jej większą miłością: śpiewanie czy tworzenie tych maleńkich dzieł sztuki, które często stają się najważniejszą częścią garderoby pań.
- Kiedy zaszłam w ciążę nudziło mi się i tak zrodził się pomysł tworzenia biżuterii ze srebra – wspomina Aga. - Później porzuciłam tą pasje na 10 lat, aż któregoś dnia Bartek przyniósł mi do domu sznurki do zrobienia kwietników. Zrobiłam te kwietniki, po czym duże sznurki zamieniałam na małe i tak się zaczęła się moja przygoda z makramą i mikromakramą – zdradza artystka.
Jako dziecko Agnieszka układała piosenki, spisywała je w swoich pamiętnikach i sekretnikach, co sprawiało jej wielką frajdę. I aż trudno w to uwierzyć, ale teksty piosenek napisane przez nią w wieku 8-12-lat znalazły się na pierwszych płytach Paraluzji.
W czasie swojej młodości Aga fascynowała się także punk rockiem. Na studiach związała swoje życie ze złotoryjskim chórem „Bacalarus”. Występowała też na imprezach okolicznościowych hipnotyzując uczestników swoim głosem. A teraz wykonuje swoje muzyczne akrobacje bawiąc się talentem wokalnym, nie tylko w jazzowej szacie.
- Śpiewając odkryłam, że wokal jest również instrumentem, który daje ogromne możliwości, dlatego robię sobie solówki – mówi Agnieszka Radziejewska. - Uwielbiam, kiedy na scenie jest większa grupa wykonawców i wzajemnie się nakręcamy tworząc niepowtarzalne improwizacje muzyczne – dodaje.
Bartek to „człowiek orkiestra”. Kiedyś był też fotografem i parał się modelarstwem artystycznym. Z dwoma ostatnimi pasjami rozstał się, być może na zawsze. Muzykę i malarstwo zabrał w swoją dalszą życiową drogę. Grał m.in. ze swoim zespołem w Temple Music Centre w Dublinie oraz w Filharmonii Narodowej we Lwowie. Dzisiaj słowo „muzyka” definiuje po swojemu.
- Nasze piosenki są świadectwem naszej ewolucji – przyznaje Bartek. - W repertuarze Paraluzji są zarówno piosenki poważne, jak i śmieszne. Kiedyś chcieliśmy stworzyć jedną prostą piosenkę do mediów społecznościowych. Taką ze śpiewnym refrenem wpadającym w ucho. Okazało się jednak, że jest to bardzo trudne. Zacząłem wtedy szukać czegoś, co mogłoby mnie zainspirować i wpadłem na Kabaret Starszych Panów. Zacząłem wtedy liczyć sylaby i stworzyłem serię piosenek satyrycznych, w tym m.in. „Nie ma w ZUS-ie gitarzysty” czy „Mobbinguj mnie”. W swoim repertuarze mamy jednak też piosenki z poważnym tekstem, które poruszają tematy egzystencjalne. Nasza różnorodność stylów muzyki to pokłosie tego, co robiłem z moim zespołem w Dublinie. Skład tej grupy był wielonarodowościowy i to w pewnym sensie ukształtowało mnie jako muzyka– dodaje Bartek.
Dlaczego Łomnica?
Kiedy trzy lata temu zmarła mama Bartka, przyszedł czas na podjęcie ważnej decyzji. Zostać tu, w stolicy Karkonoszy, czy nadal jeździć po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi.
- Przez lata koncertowaliśmy w całym kraju i zagranicą. Nie planowaliśmy wracać do Łomnicy, ale… tu jest nasz raj na ziemi – mówi Bartek. - Mamy tu wszystko. Niezwykłych ludzi, którzy do nas przyjeżdżają, własny warsztat artystyczny. Dlatego podjęliśmy decyzję, że zostajemy tutaj. Nie mieliśmy specjalnego planu co będziemy tu robić. Początkowo myśleliśmy, że po prostu będziemy koncertować i spotykać się z ludźmi. Z czasem zaczęliśmy też zapraszać do siebie artystów z regionu i Polski – dodaje.
To miejsce miało być spełnieniem ich marzeń, I takim się stało. - Nie ma lepszego miejsca na świecie niż to – mówi Aga. - Dlaczego? Nie potrafię znaleźć słów by odpowiedzieć na to pytanie – dodaje.
Miejsce Wielu Sztuk z zewnątrz wygląda dość niepozornie. Ale wewnątrz to miejsce jest pełne magii i tajemnic. Tu bowiem, odbywają się koncerty, a przed nimi próby pełne ekspresji. Tu Bartek siada codziennie do swoich obrazów i tworzy. Maluje to, co tworzy jego wyobraźnia. Czasami w nocy wstaje i robi szkice, które później wiesza na klamerkach, i tam czekają na swoją realizację.
- Bartek rysował już jako dziecko, ale malowaniem na poważnie zajmuje się od czterech lat – mówi Agnieszka. - Zaczęło się od tego, że przygotował rysunki do naszych płyt. Farbkami z Lidla (śmiech). Później mieliśmy koncert w Wałbrzychu, gdzie nasza znajoma Asia (Joanna Kostrzewska) prowadzi „Pod pretekstem”art cafe, w której robi różne wystawy. Zgadałyśmy się by jedną z nich poświęcić obrazom Bartka. I tak dostał on rok na namalowanie obrazów na wystawę – dodaje.
Dzisiaj w Miejscu Wielu Sztuk można podziwiać jego wielkoformatowe, profesjonalne obrazy, które zachwycają, a przede wszystkim skłaniają do refleksji. I nie pozwalają, by przejść koło nich obojętnie.
- Bartek to fantastyczny człowiek, który pięknie myśli i patrzy na ludzi oraz świat – wyznaje Aga. - I ten swój obraz świata zawiesza w tworzonej muzyce oraz w swoich obrazach – dodaje.
Dwie płyty i zapowiedź kolejnej
Zespół muzyczny Paraluzja koncertował na terenie całej Polski i poza jej granicami: na festiwalach, i spotkaniach plenerowych. Jednym z ważniejszych wydarzeń w ich życiu był koncert w Filharmonii Narodowej we Lwowie, w sali wypełnionej po brzegi. Na swoim koncie mają dwie płyty - „Portrety i pejzaże” oraz „Mgnienia”. Utwory z tych płyt można było usłyszeć w rozgłośniach radiowych. Obecnie pracują nad kolejną płytą, która ukaże się w połowie przyszłego roku i będzie miała tytuł „Jesteśmy namalowani”.
Rok wypełnili kulturą po brzegi
Aga i Bartek są niezwykle aktywni i kreatywni. W każdym miesiącu organizują po dwa kulturalne wydarzenia. Które z nich były dla nich najcenniejsze w mijającym roku?
- Bardzo ważne są dla nas występy osób młodych – przyznaje Aga Radziejewska. - Występowały u nas dzieci recytujące wiersze i śpiewające piosenki. Jesteśmy świadkami rozwoju Mateusza Wójcika, który i u nas dał świetny koncert. Warto wymienić inwencje Kazia Pichlaka. Z pomocą Jarka Górala prezentował swoją poezję w znakomitym otoczeniu muzycznym Romana i Vitaliny Samostrokow czy Róży Wysockiej. Różę Wysocką zapraszamy często do wspólnego koncertowania. Ze względu na powalające wrażenia estetyczne, muszę też wymienić znakomity występ Anny Patrys. Występowali u nas także: Kuba Sienkiewicz, Marek Majewski, Jorgos Skolias, Zbyszek Stefański czy Kamil Rogiński z projektem Kosmonolith. Najbardziej zwrócił naszą uwagę Dominik Wania, szczególnie na koncercie z zespołem Tomasza Kudyka New Bone. W naszym regionie mamy bardzo dużo zdolnych, młodych ludzi i bardzo chcemy ich pokazywać – kończy swoje podsumowanie Agnieszka.
Już dzisiaj (9.12) o godz. 19.00 zagrają jeden z ostatnich koncertów w tym roku, na którym Aga znów przeniesie słuchaczy w magiczną podróż jej wokalu, a Bartek porwie publiczność swoimi gitarowymi wariacjami.
Nie koniec, a dopiero początek
Mimo, że ich pomysły rodzą się na gorąco, kalendarz Paraluzji na 2024 rok już zaczyna wypełniać się muzycznymi wydarzeniami:
13.01 PARALUZJA
27.01 Projekt Fraktala (folk z etnicznymi akcentami)
10.02 PARALUZJA
24.02 Karolina Tuz z zespołem (progresywny pop)
09.03 PARALUZJA