Podobnie jak przed rokiem, akcja odbyła się przy Galerii Sudeckiej w Jeleniej Górze. Dwie pierwsze edycje prowadzono na ul. 1 Maja. - Celem akcji jest zwracanie uwagi ludziom na ten problem. Ostatnio miałam informację od jednej weterynarz, że przywieziono jej psa ściągniętego na interwencji z łańcucha – trzy dni kleszcze z niego wyciągano – mówiła Dorota Mazur, wicedyrektor ds. pedagogicznych Bursy Szkolnej Nr 1 w Jeleniej Górze.
Akcja „Zrywamy łańcuchy” to nie tylko happening, ale i wartość merytoryczna. Wielu cennych wskazówek udzielił m.in. psicholog Waldemar Leszczyński. Coraz więcej szkół włącza się w inicjatywę, co było widać w sobotnie południe pod Galerią Sudecką.
Nie zabrakło też kierownika Schroniska dla Małych Zwierząt Eugeniusza Ragiela oraz przedstawicieli władz miasta – zastępcy prezydenta Piotra Paczóskiego oraz naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu Pawła Domagały, którzy chętnie usiedli wśród młodzieży owijając się łańcuchami.
- Każde żywe stworzenie czuje uwięź na swojej szyi, szczególnie tak niewygodną jak łańcuch – mówił Piotr Paczóski. - Trzeba pamiętać, że pies – tak jak my – jest żywym stworzeniem, które ma swój charakter, mózg, serce, swoje uczucia i odczucia fizyczne. Pamiętajmy o tym i dbajmy, aby naszym podopiecznym żyło się jak najlepiej – dodał zastępca prezydenta, który przyznaje, że miał kiedyś „znajdę” - kundelka, który był najważniejszą postacią w rodzinie.