Już w pierwszej kwarcie jeleniogórzanki zaznaczyły swoją przewagę – od stanu 4:4 wyszły na 13:4, a w drugiej odsłonie oba zespoły z podobną (nie)skutecznością doprowadziły do wyniku 25:12 do przerwy, co najlepiej odzwierciedla dyspozycję rzutową obu ekip.
Po zmianie stron Wichośki szybko straciły 7 punktów z rzędu, ale podjęły walkę i w 27. minucie było już 33:23. Nad wyraz aktywny przy ławce rezerwowych trener gości zmobilizował swoje podopieczne do dalszej walki i przed decydującą „ćwiartką” na tablicy wyników było jedynie 33:28, a zabobrzański zespół musiał ten mecz wygrać różnicą powyżej dziesięciu punktów, żeby zakończyć sezon 2015/2016 na najniższym stopniu podium. W czwartek kwarcie na parkiecie rządziły już koszykarki Wichosia, które pokonały ostatecznie Stal Brzeg 58:42 zapewniając sobie trzecie miejsce w II-lidze, które nie premiuje jednak awansem do fazy play-off.
- To trzeba było wygrać powyżej 10 punktów. Nie mówiłem tego wcześniej dziewczynom, dopiero kiedy było 52:42 powiedziałem im - na tablicy remis. No i wygrały! Mam bardzo mało uwag do tych dziewcząt. One muszą cały czas grać i jak będą grały, to będą się rozwijały. Lewkowicz gra już dojrzale. Cały zespół jest wyrównany i panuje dobra atmosfera. Chciałbym mieć pieniądze, żeby ktoś przyszedł i zobaczył, czy tu jest robota wykonywana. To, co robi dzisiaj Magda Dźwilewska jako mózg zespołu - dyrygent, penetrująca - serce się raduje. Już za rok będą grały jeszcze lepiej, brakuje mi jeszcze jednej wysokiej - podsumował po meczu trener Wichosia Eugeniusz Sroka.
Wichoś Jelenia Góra – Stal Brzeg 58:42 (13:6, 12:6, 8:16, 25:14)
Wichoś: Lorenz 18, Dźwilewska 14, Lewkowicz 13, Paradowska 8, Stefan 3, Kopiec 1, Klementowska 1, Aleksandrowicz, Łozowiecka.
Stal: Wierzbicka 18, Księżopolska 11, Kozera 11, Kudłak 1, Stala 1, Iwanicka, Pinkosz, Błasiak.
Widzów: 30.