Jelenia Góra: Zwyczaje i wierzenia wigilijne
Aktualizacja: Sobota, 31 grudnia 2005, 13:56
Autor: agata
Wigilia wymaga od nas szczególnego zachowania od samego rana. Powiedzenie mówi: jaka wigilia taki cały rok. A więc co należy robić, a czego nie, aby zapewnić sobie przychylność losu w przyszłym roku? Jakie są najstarsze wierzenia, które znane były jeszcze naszym rodzicom i dziadkom, a teraz powoli odchodzą w niepamięć? Może warto je sobie przypomnieć i kultywować ku uciesze nas samych, a może i naszych dzieci.
Przede wszystkim należy wstać bardzo wcześnie i umyć się zimną wodą z zanurzonymi w niej złotymi pieniążkami żeby przez cały rok dopisywało nam zdrowie i bogactwo. Mężczyźni udawali się na polowania i połów świeżej ryby i zwierzyny. Teraz zazwyczaj pan domu w
wigilijny poranek zabić i oprawić może tylko karpia, który zostanie później przyrządzony pod różnymi postaciami na kolację. Dobrze byłoby, aby pierwszą osobą, która odwiedzi nas w wigilijny poranek był mężczyzna, a nie kobieta, ponieważ przyjście kobiety wróży na cały rok
chorobę. Przy kolacji wigilijnej trzeba mieć przy sobie portfel z pieniędzmi, aby trzymały się nas przez cały rok. Oplatano stół łańcuchem, aby zawsze był na nim dostatek chleba. Dzieci musiały zachowywać się wzorowo, być grzeczne i układne, żeby nie sprawiać kłopotów wychowawczych w następnym roku. Trzeba zapomnieć o wzajemnych pretensjach i o urazach i mieć dla każdego dobre słowo i życzliwy uśmiech. Aby mieć powodzenie w interesach należało dla żartu ukraść coś sąsiadowi i to tak, żeby ten nie połapał się, co mu ukradliśmy. Skradzioną drobnostkę oczywiście oddawano właścicielowi, ale szczęście w interesach w nadchodzącym roku było już zagwarantowane.
Absolutnie nie wolno natomiast w wigilię niczego z domu pożyczać, a to dlatego, żeby dostatek i wszelkie dobra materialne nie opuszczały domu. I ostatnia rzecz, najbardziej lubiana przez dzieci. Świąteczne przystrojenie mieszkania. Staropolski zwyczaj to ozdabianie domostwa snopami zbóż (słoma, siano i sypane na obrus ziarno) , które miały zapewnić dostatek jedzenia i przyszłe urodzaje. Na ścianach wieszano słomiane gwiazdy i krzyże tzw. Dziady. Była to pamiątka ubogiego narodzenia Chrystusa w żłobku. Dekorowano także gałązkami wiecznie zielonymi ściany, drzwi wejściowe, ramki obrazów. Nad stołem wigilijnym wieszano tzw. podłaźniki czyli ucięty, rozwidlony czubek sosenki lub świerku z tarczą uplecioną ze słomy i udekorowaną ciasteczkami, jabłkami, orzechami oraz ozdobami z papieru.
Podłaźnik nie tylko stroił dom ,ale pełnił funkcję ochrony przed wszelkimi nieszczęściami : chorobami, biedą, niezgodą w rodzinie, a dodatkowo zapewniał pannom na wydaniu szybkie i dobre wyjście za mąż. Po świętach wyschniętego podłaźnika nie wolno było wyrzucać do śmieci, tylko pokruszony dodawano do karmy dla zwierząt, lub zakopywano w polu.
Wszyscy wiedzą o tym, że o północy zwierzęta zaczynają mówić ludzkim głosem, rozmawiają więc o ludziach i mogą nawet przepowiedzieć im przyszłość, nie zawsze pomyślną. Może dlatego w Wigilię traktowano je szczególnie dobrze, może też troszkę po to, żeby je przekupić?
Zwierzęta dostają więc lepszą paszę i kawałek opłatka ( w starym zwyczaju były specjalnie wyrabiane opłatki dla zwierząt: kolorowe), aby były zdrowe i długo służyły ludziom.
Kolejnym przesądem było wiara w to, że w wieczór wigilijny domy i obejścia domowe zostają nawiedzane przez dusze ludzi zmarłych. Dlatego zanim usiadło się do wigilijnego stołu trzeba było dmuchnąć na siedzenie i po cichu powiedzieć: - posuń się duchu -, aby nie usiąść na ducha, który przyszedł nas odwiedzić i rozsiadł się na naszym miejscu. W wigilię nie wolno też szyć (żeby nie pokłuć duszyczki) ani broń Boże wylewać wody na dwór. Z duchami trzeba zachować ostrożność i dlatego po wigilijnej wieczerzy dla własnego i domowników bezpieczeństwa, poprosić je, aby sobie poszły tam skąd wróciły i nam nie przeszkadzały w codziennym życiu.
Zapewne niewielu z nas będzie dmuchać na swoje krzesło, czy opasywać stół łańcuchem, albo myć się w misce ze złotymi monetami, ale dla zachowania tradycji zjedzmy np. kilka orzechów, powróżmy sobie wyciągając spod obrusa źdźbła słomy i koniecznie schowajmy łuskę wigilijnego karpia do portfela na rozmnożenie pieniędzy.