Chodnik określany przez wielu jako drogowy absurd to efekt braku zgody konserwatora zabytków na wycięcie drzewa. Jak wyjaśnia dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze, taki wniosek składany był dwukrotnie, w tym z uzasadnieniem o zagrożeniu dla pieszych.
- Po tym jak za pierwszym razem dostałem odmowę, dołączyłem w drugim wniosku zdjęcia jak ludzie z wózkami omijają drzewo wychodząc na ulicę, ale też dostałem odmowę. Jako zarządca drogi nie mogę narażać pieszych - wolę falę krytyki za taką wysepkę, niż żeby ktoś potrącił dziecko czy mamę z wózkiem - podkreśla Norbert Łukaniuk, dyrektor MZDiM.
Z powodu powstania "wysepki" przesunięto znak zezwalający na parkowanie po drugiej stronie ulicy, więc kierowcy powinni zwracać na to uwagę i w miejscu zwężenia będzie wystarczająco szeroka jezdnia, aby auta mogły się mijać. Już pierwszego dnia widać jednak, że kierowcy parkują na pamięć, co utrudnia przejazd tym fragmentem ulicy Armii Krajowej. Dodatkowo miał się pojawić znak pionowy informujący o zwężeniu drogi, a krawężnik zostanie pomalowany na żółto.
Dyrektor MZDiM przypomina krytykom, że tym rejonie jest przedszkole, szkoła i bezpieczeństwo pieszych jest ważniejsze. Niestety nie można było poszerzyć przejścia od strony wewnętrznej, ponieważ nie jest to teren miasta.