W przesłanym piśmie zadano jeleniogórzance 6 pytań odnośnie wizyt u jednego z jeleniogórskich lekarzy w 2015 i 2016 roku. Ile razy i w jakich terminach odwiedzała wspomniany gabinet? Ile razy płaciła za wizytę? Czy za każdym razem była to ta sama kwota? W jaki sposób dokonywała zapłaty? Czy otrzymała paragon? Czy wystawione recepty dotyczyły tylko leków refundowanych? Czy istniała możliwość otrzymania recept bez potrzeby rejestrowania się i płacenia za wizytę?
Pismo zaniepokoiło naszą Czytelniczkę, bo niewiele z tego pamiętała, a bała się konsekwencji w postaci kar finansowych. Jednak jak zapewnia Marta Tarnowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej z Wrocławia nie ma się czego obawiać:
- Działalność gospodarcza, którą prowadzą lekarze, tak jak każda inna działalność może podlegać kontroli podatkowej czy celno-skarbowej. Tą drugą przeprowadza na naszym terenie Dolnośląski Urząd Celno-Skarbowy. Lekarzy do kontroli typujemy na podstawie analizy danych, które otrzymujemy z Narodowego Funduszu Zdrowia - dotyczą ogólnej liczby wystawionych przez nich recept w danym okresie. Administracja celno-skarbowa porównuje je z wartością obrotu przychodu wykazanego przez lekarza w jego deklaracji PIT – informuje rzeczniczka.
Jeśli różnica jest duża, to wszczęta zostaje kontrola celno-skarbowa. Aby przeprowadzić ją możliwie jak najrzetelniej urzędnicy mogą zwrócić się o pomoc do podatników, w tym przypadku do pacjentów danego lekarza.
- Jednym z takich działań jest pisemna prośba do pacjentów. Nie kierujemy jej do wszystkich, tylko do kilku losowo wybranych osób. Prosimy o złożenie pewnych wyjaśnień. To nie jest wezwanie. Brak odpowiedzi nie wiąże się z żadnym rygorem czy konsekwencją. Jeśli pacjent nie pamięta lub nie ma ochoty udzielać takich wyjaśnień, to po prostu nie udziela – informuje M. Tarnowska.
Odpowiedzi należy udzielać na piśmie i wysłać je pod wskazany adres. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi jak wiele jest osób w tej grupie zawodowej, które unikają płacenia podatków.