Donosi o tym poniedziałkowy Dziennik określając tę sytuację katastrofą dla stróżów prawa. Przerażenia nie ukrywają też sami policjanci. – Służba kandydacka to trzon oddziałów prewencji, które pilnują porządku podczas zawodów sportowych – przyznaje gazecie jeden z mundurowych.
Policjanci mają pomysł, jak po 1 stycznia 2009 roku ten kłopot rozwiązać. Wykorzystają tych, którzy chcą z własnej woli służyć w policji. Każdy młody policjant, po sześciomiesięcznym szkoleniu, będzie skierowany do służby na dwa miesiące do dużych miast, gdzie zasili oddziały prewencji.
Dotychczas policjanci po szkole trafiali od razu do jednostki macierzystej, w której zaczynali służbę.
Takie rozwiązanie cieszy stróżów prawa w metropoliach, martwi natomiast mundurowych w mniejszych miejscowościach. W Jeleniej Górze jest kilkanaście policyjnych wakatów, które dobrze by było jak najszybciej obsadzić. Tymczasem zanim nowy policjant trafi do lokalnych patroli, minie nie sześć, ale osiem miesięcy. Krzywym okiem na taką perspektywę mogą też popatrzeć przyszli policjanci. Nie wszystkim się uśmiecha służyć jako „mięso armatnie”.
Ale i tu argumenty pomysłodawców są przekonujące. Są europejskie kraje, w których służba kandydacka w oddziałach prewencji trwa nawet trzy lata. Dopiero później policjant wraca do swojej jednostki – czytamy w Dzienniku.