Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską, dlatego na sali rozpraw pojawili się przedstawiciele niemal wszystkich ogólnopolskich mediów, którzy wnioskowali o pozwolenie na uczestniczenie w procesie. Sędzia jednak utrzymał, złożone wcześniej, wnioski obu stron o utajnienie rozprawy.
W atmosferze skupienia i kompletnej ciszy oskarżyciele, rodzina jednej z ofiar, obrońcy, sędziowie i dziennikarze czekali na wejście oskarżonego 30–letniego Michała M. z Jeleniej Góry. Do „klatki” sali sądowej, przeznaczonej dla szczególnie groźnych przestępców, wprowadzono młodego, przystojnego człowieka o niewinnym spojrzeniu z łańcuchem na rękach i nogach. Patrząc na niego trudno było uwierzyć, że mógł być zdolny do takiego bestialstwa. Jak bardzo pozory mylą. Prokuratura nie ujawniła wielu szczegółów tych morderstw właśnie ze względu na wyjątkowe okrucieństwo. W piątek poza oskarżonym przesłuchiwani byli m.in. biegli psycholodzy.
Przypomnijmy. 8. marca minionego roku w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze zginęli: 27–letnia harfistka z Warszawy Victoria, Anna J. i 60–letni ochroniarz Paweł K. z Jeleniej Góry.
Michał M. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak mówił prokurator Sebastian Ziembicki, motyw jest bardzo złożony i nie da się o nim mówić nie wchodząc w szczegóły, a o ich nieujawnianie prosiła rodzina jednej z ofiar. Z aktu oskarżenia można wnioskować jednak, że chodziło o motyw złożony co najmniej z dwóch pobudek: seksualnej i rabunkowej.
Podczas postępowania prokuratorskiego biegli psychiatrzy nie stwierdzili u Michała M. żadnych zaburzeń. Uznali, że w chwili zbrodni był on w pełni poczytalny i zdolny do ocenienia własnych czynów. Żadnych zaburzeń nie stwierdził również biegły psycholog. Co więcej stwierdził on, że poziom inteligencji Michała M. jest wyższy niż średni poziom dla jego grupy wiekowej.
30-letni Michał M. był pracownikiem technicznym Filharmonii Dolnośląskiej. Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie.
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze, sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 10. marca.